wtorek, 15 października 2019

Greer Hendricks, Sarah Pekkanen „Anonimowa dziewczyna”


Recenzja przedpremierowa

Młoda kobieta Jessica Farris w celach zarobkowych zgłasza się na badanie etyki i moralności organizowane przez profesor Uniwersytetu Nowojorskiego i wybitną psychiatrę Lydię Shields. Ze wszystkich osób biorących udział w badaniu tylko ona zostaje wybrana do drugiego etapu. Doktor Shields daje jej jednak do zrozumienia, że takich osób jest więcej. Jessica od pierwszego spotkania z nią jest pod wielkim wrażeniem psychiatry. Podziwia jej profesjonalizm oraz przenikliwość i jest jej niezmiernie wdzięczna za opiekę, którą nad nią roztacza. Niepokoją ją jedynie oczekiwania, jakie doktor Shields względem niej ma. Coraz to bardziej niewygodne zadania, które przed nią stawia. Jess nie chce zawieść psychiatry, poza tym potrzebuje pieniędzy, stara się więc wbrew wewnętrznym oporom sumiennie wypełniać polecania doktor Shields. Wydaje jej się, że zna ich cel, ale tak naprawdę wie tylko to, co mówi jej zupełnie obca dla niej kobieta, która doskonale opanowała sztukę manipulacji.

Thriller psychologiczny autorek bestsellerowej „Żony między nami”. „Anonimowa dziewczyna” („An Anonymous Girl”) swoją światową premierę miała pod koniec 2018 roku, a na 2020 rok zapowiedziano następną powieść tego amerykańskiego pisarskiego duetu, która ma nosić tytuł „You Are Not Alone”. Sarah Pekkanen na rynku literackim zadebiutowała w 2010 roku (wcześniej realizowała się w dziennikarstwie), powieścią „The Opposite of Me”. I była to pierwsza z wielu samodzielnych publikacji Pekkanen. W styczniu 2018 roku pojawiła się natomiast pierwsza powieść, którą napisała wspólnie ze swoją byłą redaktorką Greer Hendricks, „The Wife Between Us” („Żona między nami”). Książka odniosła międzynarodowy sukces, który tylko utwierdził obie zaprzyjaźnione panie w przekonaniu, że powinny kontynuować tę zawodową współpracę. I tak oto niecały rok po premierze swojej pierwszej wspólnej książki dają światu kolejny thriller psychologiczny - „Anonimową dziewczynę” - który staje się niemałym wydarzeniem literackim nie tylko w swoich rodzimych Stanach Zjednoczonych. W Polsce los tej publikacji moim zdaniem jest przesądzony: bestseller murowany!

„Anonimowa dziewczyna” nie przypomina niczego, z czym do tej pory w tym gatunku się spotkałam. Jest inna. W jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa. Tym, co odróżnia omawianą powieść od innych znanych mi utworów jest badanie psychologiczne organizowane przez jedną z najważniejszych postaci wykreowanych na potrzeby rzeczonej historii. Postaci, która autentycznie fascynuje, mimo tego, że aktywuje wszystkie dzwonki alarmowe w głowie czytelnika. Doktor Lydia Shields, szykowna, bogata, piękna kobieta dobiegająca czterdziestki, z sukcesami od lat realizująca się w psychiatrii. Ciesząca się ogromnym szacunkiem studentów i kolegów po fachu, wykładowczyni Uniwersytetu Nowojorskiego i przede wszystkim czynna terapeutka, słono licząca sobie za swoje bezcenne usługi. Hipnotyzująca, silna osobowość. Niepozbawiona poważnych defektów, ale czymże byłaby ta opowieść bez nich? Prawdopodobnie przewidywalną, słodkomdlącą historią o wielkiej przyjaźni kobiet z dwóch różnych światów. Bo główna bohaterka powieści Greer Hendricks i Sarah Pekkanen, dwudziestoparoletnia Jessica Farris, zajmuje zdecydowanie niższą pozycję w hierarchii społecznej. Mieszka w nędznej, wynajętej kawalerce w Nowym Jorku i chociaż ma całkiem nieźle płatną pracę (makijaże na zamówienie), to bez przerwy boryka się z problemami finansowymi. Od kiedy wyprowadziła się z rodzinnego domu na przedmieściu Filadelfii regularnie pokrywa część rachunków za rehabilitację swojej młodszej siostry, która na skutek wypadku, jakiego doznała w dzieciństwie ma ograniczone zdolności fizyczne i umysłowe. Mieszka z rodzicami, którzy, jak doskonale wie Jessica, nie mogą sobie pozwolić na pokrycie horrendalnie wysokich rachunków za poprawienie jakości życia ich dziecka. W tajemnicy przed nimi Jess w każdym miesiącu odciąża ich domowy budżet, przez co sama musi mierzyć się z kłopotami finansowymi. Nic więc dziwnego w tym, że gdy pojawia się okazja do szybkiego zarobku (w dodatku legalnie), główna bohaterka książki natychmiast postanawia ją wykorzystać. Bez zastanowienia zgłasza się na ochotniczkę do programu badawczego organizowanego przez, jak jeszcze wtedy myśli, pana doktora Shieldsa. Jedyne co musi robić to szczerze odpowiadać na otwarte pytania związane z etyką i moralnością. Pytania, które dotykają jej sfery osobistej, które wymagają od niej psychicznego obnażenia się przed kompletnie obcymi ludźmi. Albo wyłącznie jedną osobą: organizatorem badania, którego Jessica nawet nie miała okazji zobaczyć. Nie w pierwszym etapie. Po jego zakończeniu dla Jess rozpocznie się bowiem drugi, dużo lepiej opłacany, ale i więcej od niej wymagający, etap, podczas którego będzie mogła wreszcie poznać psychiatrę, który jej płaci. Ku swojemu zaskoczeniu odkrywa, że to kobieta. Elegancka osoba, która okazuje jej sporo dobroci i zrozumienia. Przy której Jess się otwiera, zwierza jej się ze swoich problemów i znajduje ukojenie w słowach, które terapeutka do niej kieruje. Relacja tych dwóch zupełnie różnych kobiet jest zarazem elektryzująco intymna i niedookreślona. Odbiorcy książki szybciej od Jess poznają przynajmniej częściowe motywy kierujące doktor Lydią Shields. Zamiary jakie ma względem swojej aktualnie jedynej pacjentki, a właściwie to obiektu swoich badań. Najprawdopodobniej niemoralnych badań, na których bynajmniej poprzestać nie zamierza. Jej plan sięga dalej – dokładna analiza Jessiki to tylko konieczny wstęp do właściwych działań. Do realizacji być może szatańskiego planu związanego z życiem osobistym doktor Shields. Być może, bo Lydia to tak naprawdę kobieta-zagadka. Myślimy, że sporo o niej wiemy, ale jeśli głębiej się nad tym zastanowimy to prawdopodobnie dojdziemy do wniosku, że prawie nic nie wiemy. Podobnie, jak dla Jess, psychiatra jest dla nas niemalże czystą kartą, którą autorki „Anonimowej dziewczyny” mogą wypełnić zarazem w sposób ją piętnujący, jak jeśli już nie rodzący podziw, to przynajmniej głębokie współczucie względem niej.

Narracja w „Anonimowej dziewczynie” jest dwutorowa. Cały utwór jest zbudowany z naprzemiennie podawanych fragmentów ujętych z dwóch perspektyw. Więcej miejsca zajmują rozdziały podane z punktu widzenia Jessiki Farris, a pomiędzy nimi mamy rozdziały, których narratorką jest doktor Lydia Shields, zwracająca się bezpośrednio do głównej bohaterki książki – tak jakby snuła swoją opowieść na użytek Jess. Relacja obu tych kobiet ma fundamentalne znaczenie dla historii Greer Hendricks i Sarah Pekkanen, ale na tym związki międzyludzkie się nie kończą. W życiu Jessiki przewija się więcej osób, a wśród nich są i takie, których najpewniej nigdy by nie poznała, gdyby nie zgłosiła się do badania psychologicznego doktor Shields. Albo chociaż gdyby nie wykazała się aż taką szczerością w jego oficjalnej części. Jess w przeciwieństwie do nas nie mogła mieć pewności, że już samo wzięcie udziału w tym psychologicznym projekcie jest fatalnym posunięciem. Bo nie od dziś wiadomo, że w tego typu literaturze (w thrillerach, ale i w np. horrorach oraz science fiction) eksperymenty z udziałem istot żywych zwykle są organizowane przez jakichś okrutników: burzycieli, którzy ponad dobro jednostki stawiają swoje śmiałe idee. Doświadczenia podobnego typu czasami są przeprowadzane z myślą o korzyści dla całej ludzkości, a innymi razy z zupełnie egoistycznych pobudek. Doktor Lydia Shields zdaje się zasilać to drugie grono – wiele wskazuje na to, że jest czarnym charakterem wykorzystującym Jessicę wyłącznie do własnych celów. Tak się wydaje, ale to mogą być jedynie pozory. Fałszywe wnioski, przed którymi autorki tak naprawdę od początku nas przestrzegają. Powstrzymuj się przed ocenianiem innych ludzi, nie wyciągaj wniosków z pobieżnych obserwacji, nie osądzaj zachowań innych bez znajomości kontekstu. Hendricks i Pekkanen sporo uwagi poświęcają temu mechanizmowi myślenia, jeśli nawet nie całej, to na pewno przeważającej części ludzkości. Nie oskarżaj, zanim nie poznasz wszystkich faktów. „Nie oceniaj książki po okładce”. Bo często prawda jest zupełnie inna od twoich wyobrażeń. Tylko ilu ludziom tak naprawdę zależy na prawdzie...? Łatwiej jest oceniać z góry. Zwłaszcza negatywnie, bo to przecież takie dowartościowujące. Wiedzieć, że inni błądzą bardziej od nas, że my jesteśmy lepsi. I nawet nie bierzemy pod uwagę tego, że oni mogą myśleć dokładnie to samo o nas. Dosyć wnikliwa analiza tego tematu przeprowadzona na kartach „Anonimowej dziewczyny” moim zdaniem jest cenna przede wszystkim dlatego, że była, jest i prawdopodobnie zawsze będzie aktualna. To problem, który w ten, czy inny sposób dotyka nas wszystkich. Bo jeśli nawet sami powstrzymujemy się od przedwczesnego ferowaniu wyroków, to najprawdopodobniej sami jesteśmy w ten sposób osądzani. Hendricks i Pekkanen każą nam spojrzeć na ten problem z odpowiedniej strony, dają nam okazję do zastanowienia się nad mechanizmem myślenia, który musieliśmy już zaobserwować w życiu, ale niekoniecznie mieliśmy czas i motywację do zgłębienia tego tematu. Do spojrzenia na to z odpowiedniej perspektywy. To straszne, jakie wnioski na nasz temat mogą wyciągać inni, ale autorki „Anonimowej dziewczyny” podkreślają, że dużo gorszy wpływ ma na nas to, co sami o sobie myślimy. Autodestrukcja. Jessica, tak jak niezliczona liczba osób na całym świecie, od wielu lat dźwiga ogromny ciężar. Wyrzuty sumienia dosłownie zjadają ją kawałek po kawałku. Jess nie potrafi się rozgrzeszyć i w sumie nawet nie próbuje. Dopóki nie poznaje doktor Lydii Shields, która daje jej nadzieję na poprawę swojego stanu psychicznego. Wcześniej nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, jak surowa jest dla siebie. Jessica oczywiście nie bez powodu zadręczała się przez te wszystkie lata, ale błędem z jej strony było również to, że nie szukała przebaczenia. „Anonimowa dziewczyna” przedstawia szczegółowy, dogłębny portret bohaterki, która na relacji z inteligentną, niezwykle przenikliwą i podstępną kobietą zyskuje nie tylko upragnione zastrzyki gotówki, ale coś nieporównanie cenniejszego. Psychiatra poprawia jej kondycję psychiczną. Po to żeby ją osłabić? Jessica w każdym razie z czasem czuje się gorzej, niż tuż przed wejściem w tę niecodzienną relację z kobietą sukcesu. Sukcesu, o którym ona zdaje się, że może co najwyżej pomarzyć. Obsesja na punkcie doktor Shields, zauroczenie Jess jej osobą powoli przechodzi w niechęć. Główna bohatera książki ma dość powodów, by czuć zagrożenie z jej strony. Niewykluczone, że śmiertelne. Nie może jednak całkowicie ignorować zgoła innej możliwości. Paranoi? Też, ale jeszcze bardziej prawdopodobne wydaje się być to, że w tej psychologicznej rozgrywce jest jeszcze jeden gracz. I może właśnie tutaj należy upatrywać źródła niebezpieczeństwa, może to tej jednostki Jess powinna się obawiać, a nie rasowej manipulantki, która podstępem wciągnęła ją do gry, nie wyłuszczając przy tym jej zasad. Jessica sama będzie musiała zadbać o to, by je poznać. Bo od tego może zależeć jej życie. Albo nie. To zależy. Od tego, czy coraz to bardziej niepokojące ją wnioski, które wyciąga są słuszne. „Anonimowa dziewczyna” to powieści pełna niejednoznaczności – historia, którą rozpatruje się pod różnymi kątami, w zależności od nastawienia, jakie w danej chwili mamy do kluczowych postaci. Kiedy już, już mamy pewności, że prawda została nam objawiona, następuje gwałtowny zwrot w naszym rozumowaniu. I już mamy innego winnego, potem jeszcze innego, a potem wracamy do punktu wyjścia. Nie zrozumcie mnie źle: „Anonimowa dziewczyna” nie jest naszpikowana jakimiś dogłębnie wstrząsającymi niespodziankami. Zwrotami akcji o ogromnej sile rażenia. Takimi, które niewątpliwie będzie się długo pamiętać. Niełatwo domyślić się, jak ta trzymająca w napięciu, elektryzująca opowieść się skończy, bo i trudno przedwcześnie wyłonić sprawcę całego zamieszania (najczarniejszy charakter), ale nie w tym rzecz. Fascynująca jest cała droga, jaką przemierzymy wraz z Jessicą Farris i Lydią Shields. Manipulacja to moim zdaniem słowo klucz. Podstawowa broń doktor Shields i być może kogoś jeszcze. A już na pewno Greer Hendricks i Sarah Pekkanen.

Najbardziej wyczekiwany thriller 2019 roku!” - takie zdanie widnieje na okładce polskiego wydania drugiej wspólnej powieści Greer Hendricks i Sarah Pekkanen (Zysk i S-ka, rok 2019). Cóż, nie wiem, czy najbardziej wyczekiwany, ale mam w sumie pewność, że to będzie jeden z najlepiej sprzedających się w Polsce thrillerów psychologicznych 2019 roku. „Anonimowa dziewczyna” to książka praktycznie skazana na sukces. Napisana w przystępny, ale nie powierzchowny sposób, przemyślana intryga, której siła zasadza się na manipulacji. Manipulacji czytelnikiem i oczywiście tytułową bohaterką. Osobą, którą bardzo dobrze poznamy, umysł której zgłębimy, ale i tak będzie brakowało nam pewności, czy naprawdę jest ona tak godna zaufania, jak się wydaje. Nie jest i jest anonimowa. Takie kuriozum. I co więcej to nie jedyna postać owej wyróżniającej się powieści, o której można to powiedzieć. „Anonimowa dziewczyna” to pełna napięcia historia o ludziach w dużym stopniu zagadkach. O niebanalnych, niezwykle barwnych, fikcyjnych postaciach, o których nie tyle chce się czytać, ile ma się taki przymus. Jak już zaczniecie, to prawdopodobnie nie będziecie już chcieli z tej intrygi wychodzić. Owszem będziecie musieli się zmuszać, ale nie do kontynuowania tej literackiej podróży, tylko do postojów. Tak, mam podejrzenie graniczące z pewnością, że tak właśnie będzie: walka z samym sobą za każdym razem, gdy będziecie musieli zrobić sobie przerwę w lekturze. Najlepiej więc chyba zarezerwować sobie więcej czasu na „Anonimową dziewczynę”. „Połknąć” tę pozycję w całości.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz