piątek, 18 sierpnia 2023

Tadeusz Oszubski „Miłość”

 
Bydgoszcz. Członkowie zorganizowanej grupy przestępczej, bracia Cezary i Jerzy 'Górek” Klimowie, podczas rutynowej wizyty u dłużniczki ich szefa, zostają zaskoczeni przez jej walecznego sąsiada, niespełnionego artystę Tomasza Marczyka, który z tej konfrontacji wyjdzie z bolesnymi obrażeniami. Najgorsze, że bandyci kradną mu serię obrazów z rudowłosą pięknością, a rozpaczliwe próby ich odtworzenia nie przynoszą rezultatu. Problemu mężczyzna upatruje w farbie, dochodzi do wniosku, że jedynym sposobem na odzyskanie wizerunków ukochanej jest pozyskanie świeżej krwi innych kobiet. Tymczasem jego bezcenne obrazy trafiają do podrzędnej galerii, gdzie zostają zauważone przez senatora Zygmunta Wirskiego, niemającego wątpliwości, że to akty jego jedynej córki Justyny. Obawiając się kompromitacji w mediach wybraniec narodu zwraca się do swojego młodszego brata, byłego milicjanta, a obecnego współwłaściciela modnej restauracji, Jana Wirskiego, który zgadza się przechwycić niegodne dzieła sztuki i poszukać ich twórcy, aby upewnić się, że nie ma ich więcej.

Okładka książki. „Miłość”, Wydawca Arkadiusz Siejda 2023

Thriller kryminalny z elementami horroru ekstremalnego od Tadeusza Oszubskiego, polskiego powieściopisarza, dziennikarza i publicysty, autora między innymi nominowanej do Nagrody im. Janusza A. Zajdla powieści fantastycznej pt. „Sfora” pierwotnie wydanej w 2021 roku, cyklu science fiction „Cienie Hatta”, na który składają się „Twierdza nienawiści” (2023), „Demony światła” (2023) i „Biała bestia” (2023) oraz „Drapieżnika” (1999) zbioru opowiadań grozy, który w 2018 roku doczekał się czegoś w rodzaju kontynuacji w postaci „Miasta”. Pisana od 2010 do 2014 roku, po raz pierwszy opublikowana w roku 2015 przez Instytut Wydawniczy Erica i wznowiona w 2023 roku, przez Wydawcę Arkadiusza Siejdę, który zaprojektował soczyście makabryczną okładkę. „Miłość” to otwarcie mrocznych przygód byłego milicjanta z Bydgoszczy (Jana Wirskiego spotkać też można w powieści „Młode” z 2017 roku), rodzinnego miasta autora książki, współzałożyciela, dyrektora kreatywnego i przewodniczącego rady nadzorczej „Fundacji Nasza Tradycja – Nasza Przyszłość”. Przyzwyczajony do poruszania się w ramach szeroko pojętej fantastyki (w tym horroru), Tadeusz Oszubski długo siłował się z kryminalną formą „Miłości” - na rynek trafiła dopiero trzecia wersja tych różnych oblicz tytułowego uczucia. Miłości destrukcyjnej i budującej, skrajnie patologicznej i zbawiennej. Dla jednych pięknego daru, dla innych szkaradnego przekleństwa.

Tadeusz Oszubski zdradził, że ludność świata przedstawionego w „Miłości” w niemałym stopniu była inspirowana ludnością autentyczną, a przynajmniej niektóre z zaprezentowanych tutaj osobowości po części zostały żywcem przeniesione z twardej rzeczywistości. Do alternatywnej Bydgoszczy, w większości idealnie pokrywającej się z doskonale znaną Oszubskiemu z życia topografią największego miasta województwa kujawsko-pomorskiego. W centrum autor postawił w sumie trzech mężczyzn (narracja trzecioosobowa) – nierównomierna przeplatanka nitek Jana Wirskiego, Tomasza Marczyka i Cezarego Klima – odgrywających różne role w tej samej sprawie. Fatalne zrządzenie losu sprawiło, że zatwardziali przestępcy przejęli przypuszczalnie największy skarb utalentowanego człowieka, który okopał się w zatęchłej „jaskini” z żółtą elewacją. Cezary Klim i jego młodszy brat zwany Górkiem, od dawna pracują dla niejakiego pana Kazimierza, bezwzględnego zgreda czerpiącego zyski z nielegalnych i półlegalnych źródeł. Imperium w półświatku, którym jednoosobowo – i bardzo twardą ręką – zarządza człowiek z blizną, przeciwko któremu knuje jego prawa ręka. Cezary Klim ma serdecznie dość swojego pierwszego życia, tym bardziej, że wcześniej czy później może ono definitywnie zakończyć to drugie, lepsze w każdym calu. Od pana Kazimierza nie można tak po prostu odejść, kulturalnie pożegnać się z bossem najpewniej uważającym, że Cezary wiele mu zawdzięcza (wyciągnął do z więzienia i zapewnił popłatne zajęcie, z którego ten zepsuty młodzieniec w bonusie czerpał perwersyjną przyjemność), dlatego Brutus opracował szczegółowy plan pozbycia się tego upierdliwego starca, w który odważył się wtajemniczyć wyłącznie Jerzego 'Górka'. Można powiedzieć, że piętą achillesową Cezarego Klima jest jego boska małżonka Monika Jesion, jedyne dziecko właściciela wielkiej wielopokoleniowej firmy obuwniczej. W przeciwieństwie do Cezarego wychowana w dobrobycie, dobrze wykształcona, poukładana pani, która stała się istną obsesją wcześniej „wiernego pieska” pana Kazimierza. Kobieta z monstrualnym apetytem seksualnym, bez trudu zaspokajanym przez jej bad boya. To zdecydowanie najbardziej pikantna nitka „Miłości” Tadeusza Oszubskiego - drobiazgowe opisy miłosnych igraszek Cezarego i Moniki. Opowieść erotyczna w konwencji mafijnej, która dostarczyła mi najmniej (właściwie to żadnych) wrażeń. Zwolenników krwawej makabry zapewne najbardziej zainteresują rozdziały skoncentrowane na Tomaszu Marczyku, ledwo wiążącym koniec z końcem kawalerze bestialsko okradzionym przez braci Klim. Serial killer thriller, psychothriller z elementami horroru ekstremalnego, potencjalnie doprawiony nadprzyrodzonym. Albo to tylko halucynacje upadłego umysłu. Po głowie uparcie chodził mi tutaj krótkometrażowy film Nacho Cerdy pt. „Genesis”, część jego Trylogii Śmierci, obstawiam jednak, że podobieństwa były zupełnie przypadkowe. Artysta w paszczy szaleństwa. Miłość wymagająca krwi – zaciekle dopominająca się o ten życiodajny płyn, żądająca, nękająca beznadziejnie zakochanego mężczyznę, ewidentnie marnującego swój talent. Najczarniejszy charakter tutejszej galerii niesław. A najbielszym były milicjant? Jan Wirski, w przeciwieństwie do wielu swoich kolegów, po tak zwanej zmianie ustroju w Polsce (jeden model partiokracji wymieniony na inny model partiokracji dla niepoznaki nazywany demokracją), nie brał udziału w bitwie o stołeczki w sektorze publicznym. Nowy start... i tak doszedł do Baśki, wspólniczki w satysfakcjonującym biznesie. Razem otworzyli „Kino Cafe”, stylową restaurację nawiązującą do pasji Jana. Młodszego brata senatora Zygmunta Wirskiego, który z wiadomych powodów unika kontaktów z byłym milicjantem. Kocha swojego braciszka, ale gdyby jakiś dziennikarz dowiedział się, że jest blisko spokrewniony z byłym milicjantem... Cóż, z moich obserwacji polskiej sceny politycznej wynika, że Zygmunt grubo przesadza. Są jednak rzeczy ważne i ważniejsze. A najważniejsza jest Justysia, jedyne córka starszego Wirskiego.

źródło, zwiastun książki: https://www.youtube.com/watch?v=P4QjZ6Jmaow

Nieoficjalne śledztwo w rytmie noir, nietajemniczy seryjny morderca z sercem przeszytym zatrutą strzałą Amora i mimowolni sprawcy całego tego zamieszania od lat spiskujący przeciwko najgrubszej rybie lokalnego półświatka. Detektyw z hardboiled, chora miłość i podwójne życie zakochanego kundla, że się tak brzydko wyrażę;) Femme fatale, portrety krwią malowane i gniazdko rodzinne z trudem pielęgnowane. W zasadzie przeciwko Janowi Wirskiemu przemawia tylko jego przeszłość, a przynajmniej ja nie wyparzyłam żadnych wielgachnych skaz na jego obecnym wizerunku. Bezinteresownie pomaga nie tylko bratu i najwidoczniej nieświadomej zagrożenia ukochanej bratanicy (w końcu krew nie woda), ale także Pani Doktorowej, na dobrą sprawę obcej kobiecie, przy czym w tym przypadku Jan chyba po cichu liczy na godziwą zapłatę za swoje usługi. Pani Doktorowa ponad wszelką wątpliwość wpadła w oko uczciwemu restauratorowi z haniebną przeszłością. Zdecydowanie jest w jego typie, w odróżnieniu od kobiety, do której Wirski ma nieporównywalnie większe zaufanie. Niebezpieczne związki Tadeusza Oszubskiego. Rudowłosa bogini uwieczniona na płótnach przez mocno zaburzoną jednostkę, której mieszkanie po części zaprojektował sam Edgar Allan Poe (prawie na pewno jedna z muz faktycznego stwórcy tego obskurnego światka); komnatę tortur Tomasza Marczyka. Właściwie mężczyzna nie utrzymuje „swoich zdobyczy” długo przy życiu – drapieżnik zaciąga biedne kobiety do wynajętej groty, nie po to by godzinami się nad nimi pastwić, napawać ich niewyobrażalnym cierpieniem, jak pierwszy gorszy sadysta, tylko w celu pozyskania najważniejszego materiału malarskiego. Niezwłocznie spuszcza cenną krew, a resztę istoty ludzkiej traktuje jak zwykłe odpady, których należy czym prędzej się pozbyć. Z drugiej strony nie podejmie Tomek wielkiego ryzyka jeśli od czasu do czasu sobie poużywa – jego bogini chyba nie będzie zazdrosna, nie uniesie się gniewem, jeśli zabawi się z jakimś trupem? Druga i ostatnia - tego jest absolutnie pewien - kobieta, którą obdarzył tytułowym uczuciem, chce wrócić do domu. Żyje sobie spokojnie ze swoim Tomeczkiem, aż tu nagle wpadają jakieś zakapiory i wynoszą ją nie wiadomo gdzie (czytelnik wie gdzie). Zostaje tylko jej głos – głos rozgniewanej kobiety, żądającej od swojego kochanka naprawienia tego, co inni zepsuli. Albo to tylko szaleństwa drastycznie skrzywionego umysłu. Wyimaginowana sobowtórka Justyny Wirskiej, która równie dobrze może być istotą z innego świata, zupełnym przypadkiem łudząco podobną do bratanicy niestrudzonego poszukiwacza problematycznego artysty. Może być też tak, że to Justyna Wirska z jakiejś równoległej rzeczywistości. Tak czy inaczej, zafrapowała mnie ta sprawa. Postacie płaskie, język siermiężny, ale intryga całkiem zacna. Dostatecznie absorbująca, sprytna konstrukcja fabularna (ale czy aby nie za dużo tych zbiegów okoliczności?), w którą jednak przydałoby się tchnąć więcej emocji. W moim odczuciu nazbyt sucha to „relacja” - o potężnych uczuciach i w jakiejś części na pewno z nich wynikających potwornych zbrodniach na chłodno. Mechaniczny seks, mechaniczna przemoc. Zdarzenia, które powinny budzić odrazę, przyjmowałam zupełnie jak prozaiczną przygodę Jana w kuchni „Kina Cafe”. A największe porywy namiętności Cezarego i Moniki, prawdopodobnie wymęczyły mnie bardziej, niż wspomniane wyczyny młodszego Wirskiego w modnej restauracji. Są jeszcze wycieczki w przeszłość, interesujące wspomnienia postaci przewodnich, żywoty nieświętych, z naciskiem na przełomowe momenty w ich egzystencjalnych wędrówkach. Dzieciństwo przyszłego seryjnego mordercy, największa miłość i największa rozpacz przyszłego restauratora oraz sekretna historia pewnej miłości od pierwszego wejrzenia.

Powieściowy dreszczowiec dla niewybrednych „zjadaczy gatunku”? Nie jestem pewna, wiem tylko, że nie odważyłabym się polecać „Miłości” Tadeusza Oszubskiego poszukiwaczom szalenie emocjonujących opowieści mrocznych. Wielokrotnie złożonych zagadek kryminalnych, misternych intryg, drobiazgowych śledztw i/lub stosownie niewygodnych wycieczek w głąb solidnie zwichrowanych jednostek; pieczołowitych eksploatacji paskudnych umysłów. Makabra, obok której przeszłam praktycznie obojętnie i „miłosne” opętanie, które mnie zaintrygowało. A i parę innych smaczków znalazłam w tej niegrzecznej opowieści.

Za książkę bardzo dziękuję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz