poniedziałek, 14 sierpnia 2023

S.K. Tremayne „Czarna woda”

 
Na niewielkiej wyspie Dawzy w angielskim hrabstwie Essex, stoi imponująca rezydencja w stylu edwardiańskim, jedyna nieruchomość wzniesiona w tym urokliwym miejscu. Luksusowy hotel o nazwie Stanhope, który stał się więzieniem Hannah Langley, dwudziestoośmioletniej kobiety z działu marketingu, panicznie bojącej się wody od czasu utonięcia kilkorga gości w odmętach Blackwater. W sprawę zamieszana była jej młodsza siostra Katalina, uparcie odmawiająca rozmów o tamtym tragicznym weekendzie. Przypadek kobiety uwięzionej na wyspie jest powszechnie znany, a zdecydowana większość personelu Stanhope okazuje jej współczucie, jednak niezręczna pomyłka popełniona przez jednego z gości hotelu, zmusza Hannah do głębszych przemyśleń na temat swojego położenia. Jej sytuacja może być dużo gorsza, niż myślała. Nie dość, że utknęła na wyspie, to wszystko wskazuje na to, że przebywa wśród ludzi, którym nie może ufać. Bo komuś bardzo przeszkadza jej ciągła obecność w tym pełnym tajemnic klaustrofobicznym zakątku. Więzieniu straumatyzowanej jednostki.

Okładka książki. „Czarna woda”, Czarna Owca 2023

Lockdownowa powieść bestsellerowego brytyjskiego pisarza S.K. Tremayne'a, a właściwie Seana Thomasa publikującego też pod pseudonimami Tom Knox (thrillery religijne i archeologiczne) i A.J. Molloy (utwory erotyczne). Autora poczytnych thrillerów psychologicznych: uhonorowanych Silver Award (za sprzedaż ćwierci miliona egzemplarzy) „Bliźniąt z lodu” (2015), „Dziecka ognia” (2016), „Zanim umarłam” (2018) i „Asystentki” (2019). Osadzona na fikcyjnej angielskiej wyspie „Czarna woda” (oryg. „The Drowning Hour”) swoją światową premierę miała w 2022 roku, a pierwsze polskie wydanie, w tłumaczeniu Radosława Madejskiego, przygotowała oficyna Czarna Owca na rok 2023. Nastrojową okładkę zaprojektował Daniel Rusiłowicz.

Całe życie jest jak zbrodnia i wszyscy prędzej czy później wpadniemy.”

Człowiek z burzliwą przeszłością, o której chętnie opowiada w przestrzeni publicznej – między innymi o niegdysiejszych uzależnieniach od narkotyków i pornografii internetowej oraz aresztowaniu w związku z zarzutem o gwałt wniesionym w latach 80. XX wieku przez jego ówczesną partnerkę; postawiony przed sądem i uniewinniony – w zamknięciu tłumaczonym pandemią COVID-19 pisał o innej nieskazanej więźniarce. Młodej kobiecie, która utknęła na wymyślonej przez niego wyspie nieopodal Londynu. Kawałek ziemi na rzece Blackwater z prastarym lasem objętym ścisłą ochroną i zabytkowym hotelem częściowo odnowionym przez Olivera Seymoura St Johna Ormonde'a, obecnego właściciela tego utrzymanego w stylu edwardiańskim ogromnego gmaszyska. Pracodawcy głównej bohaterki i zarazem narratorki w umownej teraźniejszości – cieńszą warstwę retrospektywną reprezentuje jej młodsza siostra; tutaj narracja trzecioosobowa – zmagającej się z aquafobią, niewątpliwie spowodowaną koszmarem minionego lata. Najgorszy weekend w niezbyt długiej hotelowej działalności Olivera Ormonde'a, z uporem maniaka dążącego do przywrócenia temu obiektowi jego dawnej świetności. Jego największym marzeniem jest odzyskanie przez Stanhope renomy, jaką cieszył się w latach 20. XX wieku, a największe nadzieje dyrektor pokłada w czołowej postaci „Czarnej wody” S. K. Tremayne'a. A przynajmniej kiedyś pokładał, bo od utonięcia paru gości w bezdusznych wodach Blackwater, dwudziestoośmioletnia specjalistka ds. marketingu, mająca doświadczenie w promowaniu tego rodzaju działalności gospodarczych, Hannah Langley, mogła mocno stracić w oczach członków zarządu Stanhope. Stała się problemem? Tak czy inaczej, Opatrzność okrutnie sobie z niej zakpiła. Wyspa dla osoby panicznie bojącej się wody jest jak winda dla człowieka z klaustrofobią. Życie w warunkach ekstremalnych. Można oszaleć... albo oswoić wewnętrznego demona. Drastyczna terapia ekspozycyjna. Nieprzekonująca w swojej konieczności. Założenie ciekawe, ale nie mogłam zrozumieć, dlaczego Hannah w swoich desperackich dążeniach do przeprawienia się na drugi brzeg, pominęła kontakt ze służbami ratunkowymi. Co więcej, nie pomyślała o tym ani poprzednia psychoterapeutka Han, ani jej następca, specjalizujący się w fobiach Robert Kempe. A przecież Hannah od początku miała dobry pomysł na wydostanie się z tego przerażającego miejsca, tylko zamiast prosić o pomoc swojego narzeczonego, świeżo upieczonego właściciela gastropubu w Londynie, kucharza Bena, spokojnie mogła rozejrzeć się (w końcu miała dostęp do internetu) za kimś doskonale przygotowanym do przeprowadzenia takiej akcji. Przyznaję, że najpierw pomyślałam o helikopterze, ale w przeciwieństwie do planu awaryjnego Hannah (gdy wszystko inne zawiedzie), Tremayne przygotował przekonujące wyjaśnienie nieskorzystania z tego rzekomego koła ratunkowego przez niespokojną duszę snującą się po ponurej wyspie. Po nawiedzonym hotelu i leśnym siedlisku wiedźm. Mroczne legendy w iście gotyckiej scenerii, co chyba można już uznać za wizytówkę S.K. Tremayne'a, którą dzieli choćby z takimi autorkami jak Ruth Ware i Lisa Jewell. Thrillery psychologiczne (nie zawsze) w charakterystycznym klimacie klasycznych opowieści nadnaturalnych, między innymi wiktoriańskich ghost stories, naturalną koleją rzeczy kojarzone też z twórczością Daphne du Maurier, Shirley Jackson i Susan Hill. Nawiedzony dom na węgorzowym pustkowiu obleganym przez drapieżne ptactwo. Niewolnica irracjonalnego strachu, zakleszczona w paraliżującym lęku i powoli nabierająca przekonania, że jej życie jest zagrożone. Wróg wewnętrzny i zewnętrzny. Tajemnice nie do końca odrestaurowanego, w zasadzie najbardziej zaniedbanego wschodniego skrzydła hotelu Stanhope, upiorne zjawiska zachodzące w tej opustoszałej części przeklętej rezydencji na wyspie Dawzy, ze wskazaniem na pokój numer 1408. Poprawka: pokój numer dziesięć:) Tajemnice prastarego lasu, sekrety rodzinne i zagadki ludzkiego umysłu. W labiryncie utkanym ze wspomnień, luźnych skojarzeń, straszliwych podejrzeń, lokalnych podań i legend.

Okładka książki. „The Drowning Hour”, HarperCollins 2022

Wiedźmy z Dawzy. Obsceniczny(?) pomnik w wiekowym lesie. Kroczydło. Wielkie Arkana. Zwierzęcy obserwatorzy. Podejrzane przeprawy przez morze. I wreszcie Czarna Woda, niebezpieczny prąd, który prawdopodobniej pochłonął istnienia wsłuchane w syreni śpiew. Gości Stanhope, których celowo bądź przypadkiem ku zatraceniu powiodła ukochana siostra głównej bohaterki omawianej powieści S.K. Tremayne'a. Faworyzowana przez ojca, radośnie skacząca z kwiatka na kwiatek, żyjąca chwilą poliglotka, beznadziejnie rozkochana w wiedzy tajemnej. Wierząca w przeznaczenie, oszałamiająco piękna kobieta z dyspraksją. Zupełne przeciwieństwo doskonale zorganizowanej (przed rządami aquafobii i według jej psychoterapeuty pewnej formy agorafobii) najbliższej przyjaciółki, która nigdy nie zazdrościła jej nieporównywalnie większego powodzenia u płci przeciwnej, ani nawet lepszych kontaktów z ojcem. W zasadzie od kiedy Hannah Langley sięga pamięcią, Katalina była pobłażliwiej traktowana także przez matkę, która zmarła przed kilkunastoma laty. Myślę, że ze wszystkich dotychczasowych publikacji sygnowanych pseudonimem S.K. Tremayne, „Czarna woda” wymaga największych pokładów cierpliwości od spragnionego mocniejszych wrażeń czytelnika. Akcja zawiązuje się tak długo, że można zwątpić w zewnętrzne zagrożenia na wybornie klimatycznej wyspie. Przedłużająca się izolacja w skrajnie niedogodnym dla niej miejscu i kiepskie perspektywy przynajmniej na najbliższe kilka miesięcy, dotkliwe poczucie beznadziei, okropna bezsilność, gorzki smak porażki w nierównej walce z fobią, bolesna tęsknota za hałasem wielkiego miasta i przede wszystkim towarzystwem najbliższych. „Środowisko” wprost idealne dla paranoi. A to tylko wierzchołek góry lodowej. UWAGA SPOILER Opowieść o dwóch siostrach/nieproszeni goście według S.K. Tremayne'a KONIEC SPOILERA. W każdym razie z jakiegoś zagadkowego powodu ani ojciec, ani siostra nie odwiedzają Hannah w tym niezwykłym więzieniu. Han zakłada, że Kat najzwyczajniej nie potrafi zmusić się do powrotu „na miejsce zbrodni”, że zbiorowe utonięcie z poprzedniego lata, odcisnęło ogromne piętno na jej psychice. Poza tym młodsza siostrzyczka przynajmniej nie skąpi jej rozmów telefonicznych, czego niestety nie można powiedzieć o ich rodzicielu. Tylko Rozmarzony Narzeczony Hannah, od czasu do czasu składa jej, zazwyczaj rozczarowująco krótkie, wizyty, co tłumaczy chronicznym brakiem czasu. W końcu rozkręca własny biznes. Każdy skupia się na sobie, wiedząc, w jak rozpaczliwej sytuacji znajduje się inna istota ludzka. Ona usycha na wyspie, a oni nie uznają za stosowne należycie wspomóc jej w poszukiwaniach wyjścia z tej piekielnej pułapki. Jeśli się nad tym głębiej zastanowić, to można dojść do przykrego wniosku, że to nie jest taki znowu nieprawdopodobny scenariusz. Nie w zakresie niereagowania na cudzą krzywdę. Klasyczne umywanie rączek. Dean Koontz napisał, że „świat byłby lepszym miejscem, gdyby najbardziej inteligentnymi ziemskimi formami życia były psy”, co udowodni najbardziej oddany sojusznik Hannah. Chowaniec wiedźmy z Dawzy? Albo po prostu stworzenie, który skutecznie odciąga nieszczęsną pustelnicę od myśli o definitywnym zakończeniu swoich ziemskich katuszy. Pies jedynym stworzeniem trzymającym człowieka przy życiu. Jakie to smutne. I jakie prawdziwe. Przy całej mojej sympatii dla głównej przewodniczki po hermetycznym świecie przedstawionym w „Czarnej wodzie”, autor niejako zmusił mnie do zastosowania zasady ograniczonego zaufania. Umowne sprawozdanie niestabilnej psychicznie jednostki. Narracja obliczona na kwestionowanie przez czytelnika jeśli już nie wszystkich, to na pewno niektórych obserwacji i wniosków postaci prowadzącej. Pomijając powroty do nieodległej przeszłości – obiektywne przedstawienie wydarzeń, które diametralnie zmieniły życie Hannah. Nie ukrywam, że nie miałam łatwych początków z „Czarną wodą” S. K. Tremayne'a. Zderzenie z rutyną w chwytliwej scenerii. Monotonne życie w konsekwentnie zagęszczanej atmosferze niesamowitości. Wzajemne podejrzenia w nawiedzonym domiszczu. Niezdefiniowane zagrożenie w nieubłaganie pustoszejącym angielskim odpowiedniku światowej sławy hotelu Overlook, leżącym gdzieś w południowej części Gór Skalistych;) Niemiłosiernie przeciągnięte wprowadzenie – wyglądało mi trochę jak chodzenie w kółko dla zabicia czasu w oczekiwaniu na autobus; skanowanie otoczenia Hannah w poszukiwaniu jakiegoś punktu zaczepienia – i niemarna rekompensata w następnych „aktach”. Jesień z duchami i okrucieństwo nie do przyjęcia. W tej w gruncie rzeczy misternej układance zgubił się tylko jeden element, jeden z rodzinnych sekretów. Istnieje też możliwość, że Tremayne pominął go celowo, zostawił dla odbiorców „Czarnej wody”, a ściślej poprzestał na sugestii.

Kolejny gotycko pachnący thriller psychologiczny od S.K. Tremayne'a. Od brytyjskiego powieściopisarza i dziennikarza Seana Thomasa. Wyspiarskie szaleństwo pod batutą fobii. Aquafobii, agorafobii i klaustrofobii. Uzbrój się w cierpliwość i wejdź do „Czarnej wody”. Daj się porwać temu zdradzieckiemu prądowi, odwiedź wyspę tajemnic autora „Bliźniąt z lodu” i zgub się w poplątanych korytarzach udręczonego umysłu widzącej duchy. Taka mała rada dla miłośników opowieści o duchach, czarownicach i bardziej przyziemnych upiornościach. Nieidealny dreszczowiec grzechu wart.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz