Taksówkarz i okazjonalny dziennikarz, Tarek Fahd, znajduje w gazecie
informację, że grupa naukowców poszukuje ochotników do udziału w eksperymencie
socjologicznym. Uczestnicy muszą spędzić czternaście dni w warunkach
więziennych w zamian za godziwe wynagrodzenie pieniężne. Podzieleni na dwie grupy,
ośmiu strażników i dwunastu więźniów, muszą dostosować się do narzuconych przez
organizatorów eksperymentu zasad pod okiem kamer. Fahd dostrzega w tym
projekcie materiał na kontrowersyjny artykuł, więc ochoczo przystępuje do grupy
śmiałków, „uzbrojony” we własną kamerę, wmontowaną w okulary. Pierwsze godziny
w ciasnych pomieszczeniach, imitujących więzienie mają charakter zabawowy.
Drugiego dnia sytuacja się komplikuje. Osoby odgrywające role strażników chcąc
zapanować nad frywolnymi „osadzonymi” są zmuszeni wprowadzić system kar, aby
pozyskać potrzebny autorytet. Mimo, że organizatorzy doświadczenia stanowczo
zabronili przemocy fizycznej, upojeni władzą „klawisze” ani myślą stosować się
do tej dyrektywy.
W 1971 roku grupa psychologów Uniwersytetu Stanford pod wodzą Philipa
Zimbardo przeprowadziła do dziś wzbudzający kontrowersje eksperyment
socjologiczny. Jego celem było zbadanie ludzkich zachowań w warunkach pozornej anonimowości,
bez konieczności przestrzegania panujących w społeczeństwie praw oraz zanalizowanie
wpływu otoczenia na poszczególne jednostki na ograniczonej przestrzeni. Choć w
prowizorycznym więzieniu miały miejsce oburzające incydenty, eksperyment
przerwano szóstego dnia. Coraz bardziej agresywne zachowanie studentów odgrywających
strażników więziennych zaczęło przekraczać wszelkie granice moralne, a więc Zimbardo
w obawie przed tragedią i pod wpływem krytyki swojej późniejszej żony,
Christiany Maslach był zmuszony zaprzestać dalszych badań. Co wcale nie powstrzymało
go przed opublikowaniem kontrowersyjnych wyników.
W 1999 roku ukazała się powieść Mario Giordano oparta na kanwie eksperymentu
Zimbardo, zatytułowana „Black Box”, która z kolei zainspirowała niemieckiego
reżysera, Olivera Hirschbiegela do nakręcenia, moim zdaniem, jednego z
najmocniejszych thrillerów psychologicznych XXI-wieku. Scenariusz na podstawie
własnej książki napisał Giordano z pomocą Christopha Darnstadta i Dona
Bohlingera – nagrodzono go Bavarian Film Award. Ponadto film nominowano do
Europejskiej Nagrody Filmowej w kategoriach: najlepszy europejski film roku,
najlepszy europejski reżyser i najlepszy europejski aktor (Moritz Bleibtreu). W
2010 roku powstał amerykański remake Paula Scheuringa z Adrienem Brody’m w roli
głównej. Temat eksperymentu Zimbardo podejmował jeszcze dokument z
1992 roku pt. „Cicha furia: Stanfordzki eksperyment więzienny” oraz „The Stanford
Prison Experiment”, który najprawdopodobniej ukaże się w 2015 roku (na razie był wyświetlony jedynie na festiwalu).
W „Eksperymencie” Hirschbiegela w przeciwieństwie do amerykańskiego remake’u
dokładnie odwzorowano realia więzienne – łącznie z pisaniem listów do rodzin,
widzeniami i opuszczaniem kompleksu przez osoby odgrywające role strażników „po
zakończeniu zmiany”. Ponadto akcja często skręcała w stronę obserwatorów –
naukowców komentujących przebieg eksperymentu oglądanego na monitorach piętro
wyżej, którzy też sporadycznie kontaktowali się z uczestnikami. Owe wstawki
powinny zminimalizować aurę wyalienowania. W remake’u potęgowała ją głównie
anonimowość obserwatorów, niewchodzących w kontakt z „królikami doświadczalnymi”
i ignorujących prośby o przerwanie badań. Ale, o dziwo, personalizacja naukowców
nie przeszkodziła twórcom w stworzeniu odpowiednio mrocznej, klaustrofobicznej
atmosfery. Ciasne trzyosobowe cele, wąski korytarz i zawilgocone ściany
sprawiały iście przytłaczające wrażenie, tym bardziej, że scenografię oddano w
odpowiednio ciemnej kolorystyce. Uczucie wyalienowania, pomimo możliwości
opuszczenia prowizorycznego więzienia w wybranym momencie jest odczuwane dzięki
coraz bardziej kontrowersyjnym decyzjom głównego inicjatora doświadczenia, które
każą widzom dopatrywać się rychłej tragedii. Ponadto główny bohater, z którym
wprost nie można się nie utożsamić – znakomicie wykreowany przez Moritza
Bleibtreu, Tarek Fahd – swoją postawą szybko daje do zrozumienia, że się nie
podda. Celowo prowokuje strażników, chcąc uzyskać soczysty materiał do gazety,
ale równocześnie wykazuje wysoką przynależność do grupy, pozbawionej wszelkich obywatelskich
praw, a la więźniów. Szybko zdobywa uznanie osadzonych, równocześnie stając się
wrogiem numer jeden umundurowanych klawiszy. Początkowo Tarek, pomimo
ostrzeżenia swojego współwięźnia, nie potrafi spojrzeć perspektywicznie na ich
sytuację. Jest przekonany, że jego natrząsanie się z ludzi, stojących po
drugiej stronie krat nie zaprocentuje przemocą fizyczną. W końcu to jest
zabronione, a ich nieustannie obserwują organizatorzy projektu. Problem tylko w
tym, że w podziemnym więzieniu są pomieszczenia, w których nie ma kamer, z
czego wkrótce skorzystają wytrąceni z równowagi, dotknięci kompleksem władzy
strażnicy.
Postawa osób wcielających się w role klawiszy jest wielce intrygująca.
Otóż, okazuje się, że wystarczy dać komuś rolę do odegrania w warunkach pozornej
anarchii, żeby tak bardzo wczuła się w odgrywaną postać, aby zatracić swoje
człowieczeństwo. Zwyczajni ludzie, którym na parę dni przydzieli się większe
prawa i odda „pod ich skrzydła” jednostki umownie pozbawione wszelkich
obywatelskich przywilejów szybko wyprą z umysłu swoją przeszłość i ewentualną
przyszłość. Żyjąc tylko tu i teraz ochoczo zaczną nadużywać władzy, pastwiąc
się nad ludźmi znajdującymi się kilka poziomów niżej w hierarchii społecznej. Kary wymierzane umownym osadzonym przekraczają granice zezwierzęcenia (nawet
małpy w adekwatnej sytuacji zachowywałyby się bardziej przyzwoicie) - mycie
sedesu własnym strojem (który następnie trzeba na powrót, bez prania, włożyć na
siebie), spanie nago na podłodze, kilkugodzinne stanie bez odzienia tyłem do
współwięźniów z uwłaczającym napisem na kartce przyczepionej do pleców,
najbardziej odrażające oddawanie moczu na twarz pobitego więźnia i wreszcie
zamknięcie w ciemnicy. Kiedy Tarek został wtłoczony do tej małej, pozbawionej
światła skrzyneczki autentycznie zaczęłam się dusić. Nie żartuję. Tak bardzo
wczułam się w sytuację głównego bohatera, wręcz stopiłam z nim, że w pewnym
momencie nie mogłam zaczerpnąć oddechu. Jeszcze nigdy tak się nie czułam, nawet
podczas seansów horrorów rozgrywających się w ciasnych przestrzeniach, co tylko
upewniło mnie w przekonaniu, że Hirschiebiegel jest genialnym reżyserem, znakomicie
grającym na emocjach widzów. Wszystko, co zobaczyłam w „Eksperymencie”
dosłownie zmasakrowało mi psychikę. I nie tylko dlatego, że scenariusz oparto
na prawdziwych wydarzeniach (choć pokuszono się również o kilka bardziej hardcorowych,
niemających miejsca w rzeczywistości sytuacji) oraz przedstawiono realistyczną wersję
całkowitego zezwierzęcenia, godzącego w całą rasę ludzką, ale również przez
wzgląd na naturalizm, przebijający dosłownie z każdego kadru. Nie ma tutaj
wymalowanych, czyściutkich mega gwiazdek. Są zwyczajni ludzie (a przynajmniej
takie wrażenie sprawiają) w otoczeniu wszechobecnego, lepiącego się również do
ich ciał brudu i przygnębiającej, duszącej aury nieustannego zagrożenia.
Hmm, jeden z najlepszych thrillerów psychologicznych XXI wieku?
Zdecydowanie tak! Obok „Dziewczyny z sąsiedztwa” to bodaj jedyny thriller
psychologiczny bieżącego wieku, który wręcz zgwałcił moją psychikę. Istne arcydzieło,
zasługujące na uwagę wielbicieli mocnych, bezkompromisowych dreszczowców!
Pamiętam jak o tym eksperymencie po raz pierwszy usłyszałam na wykładach z psychologii społecznej.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą dziękuję Ci za tego bloga. Uwielbiam horrory, ale czasami brakuje mi pomysłu co obejrzeć. Dzięki Tobie wiem czego jeszcze nie oglądałam i czy w ogóle jest warto sięgać po taki a nie inny tytuł.
Cieszę się, że mogę się przydać i dziękuję za poświęcony czas na lekturę moich wypocin;)
UsuńJa tak samo, jak Nawia usłyszałam o tym eksperymencie na wykładach z psychologi. I szczerze to nawet nie pomyślałabym o tym, że jest o tym film! Z chęcią go zobaczę, szczególnie, że lubię psychologiczne thrillery.
OdpowiedzUsuńJa do niedawna też nie wiedziałam o tym filmie, ba nawet o tym eksperymencie. Ale Polsat parę dni temu puścił amerykański remake. Z nudów obejrzałam i na tyle mi się spodobał, że zaczęłam grzebać i natknęłam się na pierwowzór i opis tego eksperymentu. Reszta to już historia;)
Usuń