Birmingham. W lesie przy obwodnicy zostają odnalezione szczątki młodej
kobiety, zamordowanej przed kilkoma laty. Sprawę prowadzi zespół do spraw niewyjaśnionych
– specjalna jednostka Wydziału Kryminalnego, zajmująca się wznawianiem śledztw,
które dawniej nie przyniosły żadnych rezultatów. Zespołowi pomaga niezależna konsultantka,
doktor Kate Hanson. Po odkryciu kolejnych szczątków zakopanych nieopodal
obwodnicy Kate nabiera pewności, że w Birmingham grasuje seryjny morderca,
który nawet teraz po upływie tylu lat od zamordowania znalezionych przez nich
ofiar poluje na młode, niczego nieświadome kobiety.
Thriller psycholog sądowej, która podobnie jak jego główna bohaterka, Kate
Hanson, wykłada na Uniwersytecie w Birmingham. „W pułapce” to taki typowy
przykład znakomicie napisanej powieści traktującej o śledztwie śladami
seryjnego mordercy, która prawdopodobnie zawiedzie poszukiwaczy jakichś
innowacyjnych rozwiązań, ale za to powinna zadowolić takie osoby jak ja – uwielbiające
pozycje o wielokrotnych zabójcach, ale już zmęczone aktualną modą na wymuszoną
oryginalność. Obserwując rynek wydawniczy, na którym wciąż pojawiają się psychothrillery, epatujące szczegółowymi
opisami krwawych i jakże wyszukanych mordów oraz kreujące śledczych na
superbohaterów, obdarzonych wręcz nadprzyrodzonymi zdolnościami dedukcyjnymi
nieraz przemknęło mi przez myśl, że ich autorzy zbyt usilnie pragną wybiec poza
konwencję tego gatunku, bombardując czytelników maksymalnie naciąganymi
rozwiązaniami. Ale nareszcie trafiłam na książkę kobiety, która potrafi
wykorzystać potencjał, nadal drzemiący w konwencji psychothrillerów o seryjnych mordercach, mając w poważaniu
wymuszoną innowacyjność.
„System
nie daje wsparcia ofiarom przestępstw. Najpierw skupia się na znalezieniu
sprawcy. Potem cała energia i pieniądze idą na dowiedzenie mu winy. Gdzieś po
drodze ofiary i ich rodziny przestają się liczyć.”
Pierwsze pozytywne zaskoczenie – dojrzały, drobiazgowy styl, mocno
skupiający się na dogłębnej psychologii postaci. Główna bohaterka przywodziła
mi na myśl Maggie O’Dell, agentkę FBI ze znanego cyklu Alex Kavy. Doktor Kate Hanson
- błyskotliwa, uparta, mająca w poważaniu wszelkie procedury policyjne, które w
jej mniemaniu tylko uniemożliwiają szybkie dotarcie do sprawcy. Dzięki swojemu
przeszkoleniu w kryminalistyce i psychologii zawsze jest kilka kroków przed policjantami
z zespołu do spraw niewyjaśnionych. Egocentryzm, brak poszanowania dla autorytetów
i osobliwa fobia, dyktująca jej wzmożoną ostrożność w kontaktach z obcymi to
cechy Kate, które skutecznie mnie do niej przekonały. Nareszcie, jakaś ciekawa
charakterologicznie protagonistka, której losy zwyczajnie chce się śledzić. Cross
udało się nawet zainteresować mnie wątkami, które już z zasady powinny
wprowadzać w fabułę pewien nużący zastój. Ale nie, nawet życie rodzinne Hanson
(perypetie samotnej matki dwunastoletniej zbuntowanej córki) nie zepsuło mi
ogólnych wrażeń z lektury. Bardzo przypadł mi do gustu sposób bycia jeszcze
jednego protagonisty, starszego śledczego Berniego. Jego kąśliwe poczucie
humoru, uzewnętrzniające się w ciągłych przyjaznych kłótniach z Kate natchnęło
niektóre dialogi sporą dawką humoru, będącą taką przeciwwagą dla relacji Hanson
z przełożonym jej kolegów, Furmanem – egoistycznym karierowiczem, dbającym
przede wszystkim o swój image, zamiast o sprawiedliwość.
Śledztwo śladami seryjnego mordercy, choć schematyczne, dzięki sporej dawce
psychologii sprawia, że wprost nie można oderwać się od kart tej lektury. Nie
wiem, jak wy, ale ja wprost uwielbiam profilowanie, które we współczesnych psychothrillerach powoli odchodzi w zapomnienie.
Ale tutaj, na szczęście, odgrywa główną rolę w śledztwie. Dzięki błyskotliwości
Kate Hanson dokładnie poznamy charakterologię nieuchwytnego mordercy – jego niezdrowe
skłonności seksualne oraz zamiłowanie do drapieżnego stalkingu i blondwłosych
młodych kobiet. Nasz antagonista działa na przestrzeni wielu lat. Swój
przestępczy proceder rozpoczął od gwałtów w latach 90-tych, ale z czasem przestały
mu wystarczać. Wówczas przeszedł do mordów. Pierwsze ciała zakopał w lesie
nieopodal obwodnicy, przez co policja dopiero po wielu latach uświadomiła
sobie, że w Birmingham grasuje seryjny morderca, nadal hołdujący swoim krwawym
zapędom. Biorąc pod uwagę zdyscyplinowanie sprawcy, jego niezwykłe
zorganizowanie, objawiające się dbałością o najmniejsze szczegóły, które
wykluczają odnalezienie na miejscach zbrodni śladów, które naprowadziłyby
policję na jakiś trop jedyną nadzieją jest Kate Hanson i jej niezwykła zdolność
do trafnego profilowania. Cross zadbała również o niezliczoną liczbę
podejrzanych, którzy mają za zadanie zdezorientować czytelnika, uniemożliwiając
mu szybkie odkrycie tożsamości sprawcy. Być może ktoś przedwcześnie rozszyfruje
tę zagadkę, ale nie ulega wątpliwości, że nastręczy mu to sporych kłopotów. Mnie
nie udało się przewidzieć finału, a biorąc pod uwagę fakt, że na co dzień zaczytuję
się w tego rodzaju prozie chyba nie przesadzę twierdzeniem, że „W pułapce” potrafi
mocno zaskoczyć, pomimo trzymającej się znanej konwencji fabule.
Intrygujący, przemyślany, zaskakujący – to słowa, które w moim mniemaniu
całkowicie podsumowują ten thriller. Być może fabuła pozbawiona jest jakichś
zapadających w pamięć elementów, ale jestem przekonana, że wielbiciele powieści
o seryjnych mordercach, zmęczeni współczesną modą na naciąganą oryginalność,
pozytywnie przyjmą taki zabieg. W czym zapewne pomoże ciekawa charakterystyka
głównej bohaterki i dojrzały styl autorki. Ja jestem jak najbardziej zadowolona
z tej lektury i pozostaję z nadzieją, że polscy wydawcy wkrótce wypuszczą na rynek
inne książki A.J. Cross.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Intrygująca książka wymykająca się co nieco ze schematów. Tematyka jak najbardziej moja, dlatego chętnie ją przeczytam, pobawię się w profilowanie ;-)
OdpowiedzUsuń