czwartek, 4 grudnia 2014

Mariusz Zielke „Twardzielka”


W Warszawie grasuje seryjny morderca, który na swoje ofiary wybiera prostytuujące się modelki. Sprawę prowadzi doświadczony policjant, Rodzki, a partneruje mu agent ABW, Lisicki. Brak jakichkolwiek tropów wymusza na nich zaangażowanie w sprawę byłej policjantki, Mariki, przebywającej obecnie w zakładzie psychiatrycznym. Jej znajomość z zaginioną Olgą, która może być niedoszłą ofiarą mordercy oraz doświadczenie w pracy policyjnej w mniemaniu Rodzkiego są kluczem do rozwiązania sprawy. Marika musi tylko przeniknąć pod przykrywką światek polskiego show biznesu oraz od środka poszukać Olgi i zabójcy.

Dziennikarz śledczy, Mariusz Zielke w światku wydawniczym wsławił się thrillerem finansowym, zatytułowanym „Wyrok”. Jego kolejne książki zaprocentowały rzeszą oddanych fanów, doceniających pomysły na fabuły, warsztat i trzeźwe spojrzenie na polskie realia, które zapewne jest wynikiem jego długoletniej pracy w dziennikarstwie. Najnowsza powieść Zielke, „Twardzielka”, choć traktuje o seryjnym mordercy w podtekście jest swego rodzaju krytycznym spojrzeniem na polski show biznes.

„Świat rzeczywiście schodzi na psy. Aktorzy wolą grać w serialach i reklamach, artyści zostają celebrytami i przestają żyć dla sztuki, starzy amanci umawiają się z wnuczkami swoich przyjaciół, zostawiając rodziny i dzieci, piosenkarze stają się politykami, ich córki bzykają się z gwiazdami porno i organizują prostytucję na najwyższych szczeblach za superkasę.”

Choć polskie literackie horrory ostatnimi czasy przeżywają spory rozkwit z kryminałami i thrillerami jest nieco gorzej, przynajmniej w moim odczuciu. Naszym rodzimym autorom tych dwóch gatunków przede wszystkim brakuje pomysłów na wyróżniające się fabuły oraz cierpliwości do powolnego, pełnego suspensu snucia intrygi kryminalnej. W „Twardzielce” mamy intrygujący pomysł na historię, ale z jego przekazem jest już słabiej. Zdeprawowany światek młodych gwiazdek, które pragnąc szybko się wzbogacić oddają swoje ciała bogatym personom, pod kierownictwem tajemniczej Sonii, zarządzającej całym tym zakrojonym na szeroką skalę interesem. Pracujące dla niej dziewczyny w kontaktach z klientami muszą być gotowe na wszystko, na każdą, choćby najbardziej perwersyjną zachciankę. Z jakiegoś tajemniczego powodu seryjny morderca obrał sobie za cel prostytutki Sonii i jak można się tego spodziewać nasza tytułowa bohaterka, Marika, aby odkryć prawdę zasili ich szeregi. Aby umocnić wiarygodność swojej przykrywki będzie świadczyła dokładnie takie same usługi, jak pozostałe dziewczęta, odkrywając, że ich głównymi klientami są między innymi politycy, finansiści i przedsiębiorcy. Dla wielu czytelników zapewne taki zarys fabuły okaże się mocno kontrowersyjny, tym bardziej, że osadzono ją w polskich realiach, ale mnie zabrakło szczegółowego pociągnięcia tematu. Akcja jest za bardzo rozproszona, żeby móc całkowicie zaangażować się w lekturę. Zielke unika szczegółowych opisów praktyk seksualnych i nie zagłębia się zanadto w intrygę kryminalną. Najbardziej interesujące wątki szybko są zakańczane, a akcja raptownie przeskakuje do przodu. Szkoda, bo gdyby nieco je rozbudować mogłyby okazać się prawdziwie bezkompromisową bombą na naszym rodzimym rynku literackim. Podobnie Zielke zaniedbuje rysy psychologiczne bohaterów. O agencie ABW, Lisickim, wiemy jedynie tyle, że jest bardzo nieprzyjemnym gościem, formalistą niezadowolonym z pracy Mariki. Rodzki natomiast jawi się, jako sterany życiem, doświadczony glina, który nie dostrzega już sensu swojej pracy w służbie społeczeństwa. Najsilniej autor skupił się na głównej bohaterce: młodej, twardej byłej policjantce z traumatyczną przeszłością. Ale choć faktów z jej życia ujawnił najwięcej zabrakło mi dogłębnego wejrzenia w jej nadszarpniętą psychikę. Zapewne moje odczucia były podyktowane awersją do krótkich obfitujących w wulgaryzmy zdań. Zielke często wykorzystuje taką formę przekazu, szczególnie kiedy opisuje poszczególne wydarzenia z punktu widzenia Mariki i mordercy. Ale na szczęście uświadczyłam kilka ustępów, przede wszystkim opisów scenerii, artykułowanych bardziej dojrzałym językiem.

„A kogo interesuje prawda? Jest za mało ciekawa, rzadko kiedy ma smak skandalu i odpowiedni koloryt. Żeby news był ciekawy, trzeba go ubarwić, podlać ostrym sosem, wyrwać coś z kontekstu, podkręcić. Wtedy zainteresuje ludzi, przyciągnie innych dziennikarzy, będą mogli w kółko to maglować. Bez względu na to, czy za prezentowaną informacją kryje się ludzki dramat i cierpienie. One są nieistotne.”

Choć śledztwo śladem seryjnego mordercy przed finałem pozbawione jest większego napięcia, czy zaskakujących zwrotów akacji już sama końcówka całkowicie mnie zadowoliła. Tylko wówczas mogłam w pełni zaangażować się w lekturę, która w paru momentach nawet mnie zaskoczyła. Wyścig z czasem, rewelacje sięgające świata polityki, niemożność odnalezienia sprzymierzeńcy pośród głównych graczy zakrojonej na szeroką skalę intrygi i otwarte zakończenie, choć nie zrekompensowały mi wcześniejszej rozproszonej fabuły, przynajmniej nie pozostawiły mnie z poczuciem straconego czasu, a to już coś.

Nie jestem w stanie orzec, czy czytelnicy gustujący w polskiej literaturze odnajdą się w tej lekturze. Sama czytam jej niewiele, dlatego zapewne nie byłam usatysfakcjonowana „Twardzielką”, ale z drugiej strony osoby, które zaczytują się w naszych rodzimych powieściach mogą całkowicie inaczej odbierać elementy, które mnie do pisarstwa Zielke zraziły. Zachęcać, czy też odradzać tę powieść nikomu nie będę – niech każdy zdecyduje sam, czy poszukuje właśnie tego rodzaju rozrywki.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

2 komentarze:

  1. Jeśli chodzi o twórczość tego pisarza to czytałam tylko "Easylog", ale powieść bardzo mi się podobała i obiecałam sobie, że na tym moja przygoda z jego książkami się nie skończy. Jeśli chodzi o polskie kryminały to nie znam ich zbyt wiele, ale podobno nie jest źle pod tym względem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstyd się przyznać, ale to był mój pierwszy polski kryminał. Jestem fanką tego gatunku, ale jakoś nie mogłam się przekonać do powieści naszych rodaków. Jakiż to był błąd! Książka Mariusza Zielke podobała mi się i chcę przedłużyć naszą "znajomość" :)

    http://www.blaskksiazek.pl/

    OdpowiedzUsuń