Po zapoznaniu się z „Gorzkim”, surrealistycznym hołdem złożonym włoskim obrazom giallo stworzonym przez Helene Cattet i Bruno Forzani byłam ciekawa, jak wypadła dalsza ich twórczość. „The Strange Color of Your Body's Tears” (oryginalny tytuł: „L’etrange couleur des larmes de ton corps”) zrealizowano w Belgii, Francji i Luksemburgu, a pierwszy pokaz filmu odbył się w 2013 roku na Locarno Film Festival. Chociaż scenariusz Cattet i Forzano również osadzono w konwencji nurtu giallo, krytycy nie byli już tak zadowoleni z efektu, jak w przypadku „Gorzkiego”, ale za to film zdobył uznanie w niszowym światku fanów tego podgatunku.
W przeciwieństwie do „Gorzkiego” „The Strange Color of Your Body's Tears” kładzie duży nacisk na fabułę, która tutaj również budowana jest głównie za pomocą obrazu i dźwięku. Scenariusz Cattet i Forzani ponownie urozmaicają surrealistyczne, znakomicie zmontowane wstawki, ale twórcy nie pozwalają sobie na spowolnienia akcji (jak to miało miejsce w środkowej partii „Gorzkiego”). Długie, wizualne przerywniki w wątku kryminalnym dążą do artystycznego przedstawienia mordów i sadystycznego seksu, a nie niepotrzebnie powtarzającego się podkreślania kiełkującej świadomości płciowej u któregoś z bohaterów. Pod tym względem „The Strange…” w moim odczuciu wypada lepiej od „Gorzkiego”, ale za to na jego niekorzyść działa nadmierne skomplikowanie fabuły. Pierwsza połowa filmu, zawiązująca i rozbudowująca akcję, jest dosyć jasna. Ot, mamy pracownika firmy telekomunikacyjnej, Dana Kaspersena, zgłębiającego tajemnicę kamienicy, w której mieszka, ufając, że to pomoże mu odnaleźć zaginioną w dziwnych okolicznościach żonę. Po powrocie z podróży służbowej odkrył jej nieobecność i może nie wzbudziłoby to w nim tak raptownych złych przeczuć, gdyby drzwi wejściowe nie były zamknięte od środka. Dan, z pomocą detektywa Vincentellego rozpoczyna dochodzenie, które wkrótce doprowadzi go na skraj szaleństwa. Dynamicznie zmontowane migawki zabójstw mieszkających w kamienicy kobiet i mężczyzn przez osobnika w czarnych, lateksowych rękawiczkach mają widzom zasygnalizować obecność mordercy, silnie inspirowanego antagonistami włoskich obrazów giallo. Ale też przemycić odrobinę rozbuchanej, sadystycznej erotyki. Ostrze noża pieszczące kobiecy sutek, lina zaciskająca się na szyi i wreszcie odstręczający, bolesny stosunek w odłamkach szkła. Scen mordów również jest całkiem sporo i podobnie jak erotykę przedstawiono je w bulwersujący, czysto artystyczny sposób. Liczne rany zadawane brzytwą, wbijanie od góry noża w głowę i zagłębianie palca w ranie to tylko niektóre z licznych pokazów przemocy, ale przedstawione w tak dalece wysublimowanym stylu, że nie można oprzeć się jego estetycznemu wymiarowi. Takie odczucia do scen mordów, które już z definicji powinny szokować wprowadzają pewną dozę dyskomfortu, obrzydzenia do siebie samego, co zapewne było zamierzonym zabiegiem twórców.

Nie jestem w stanie zdecydować, który film Helene Cattet i Bruno Forzani prezentuje się lepiej, ponieważ zarówno „Gorzki”, jak i „The Strange Color of Your Body's Tears” mają swoje lepsze i gorsze momenty. Nadmierne skomplikowanie intrygi w tym drugim może, co prawda być odbierane zarówno na korzyść, jak i niekorzyść filmu, ale już zachwycająca, surrealistyczna realizacja, wymuszająca na widzach zachwyt nad artystycznym podejściem twórców do takich tematów, jak mordy i brutalny seks oraz pomysłowe przemieszanie fikcji z rzeczywistością robią wrażenie. Wątpię, żeby taki styl zaspokoił oczekiwania masowych odbiorców, ale z pewnością przyciągnie uwagę estetów, niebojących się konfrontacji swoich zmysłów z brutalną problematyką, która szokuje nie tyle aspektami gore, co raczej ich niecodziennym, wysmakowanym przedstawieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz