poniedziałek, 15 grudnia 2014

Joe Hill „NOS4A2”


W dzieciństwie Victoria McQueen odkryła sposób szybkiego przemieszczania się z miejsca na miejsce: dzięki zrodzonemu siłą jej wyjątkowej wyobraźni mostowi. Mając siedemnaście lat Vic po kłótni z matką nieopatrznie przenosi się za pomocą swojego mostu do domu Charlesa Talenta Manxa, obdarzonego podobnymi mentalnymi zdolnościami porywacza dzieci. Mężczyzna dzięki swojemu zabytkowemu samochodowi, rolls-royce’owi z 1938 roku, z tablicą rejestracyjną NOS4A2 (Nosferatu), zwanego Upiorem, może przemieszczać się nie przyciągając uwagi przechodniów. A przebywając w samochodzie z dziećmi może żywić się ich energią życiową zapewniającą mu długowieczność. Odczłowieczone dzieci Manx przetransportowuje do Gwiazdkowej Krainy, makabrycznego miejsca zrodzonego z jego wyobraźni, w którym trwa wieczne Boże Narodzenie. Pierwsze starcie z Manxem przez długie lata będzie rzutowało na kondycję psychiczną Vic. Z czasem kobieta wmówi sobie, że wszystkie nadnaturalne wydarzenia z przeszłości zrodziła jej wybujała wyobraźnia. Zmieni zdanie, kiedy Manx zacznie zagrażać jej synowi, Wayne’owi.

Trzecia powieść Joe Hilla, w 2013 roku nominowana do Bram Stoker Award przegrała z „Doktorem Snem” jego ojca, Stephena Kinga, co dla mnie jest jakimś żartem. Po zapoznaniu się z „Rogami” nabrałam pewności, że współczesne pisarstwo Kinga nie może się równać z twórczością jego syna, a „NOS4A2” tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Długa, bo ponad siedemsetstronicowa powieść, choć wydawało mi się to nieprawdopodobne, przebiła nawet „Rogi”.

„Wszyscy żyją w dwóch światach […] Jest świat realny ze wszystkimi swoimi wkurzającymi faktami i zasadami. W realnym świecie istnieją rzeczy, które są prawdziwe, i rzeczy, które nie są. W większości świat realny jest do bani. Ale każdy mieszka również w świecie we wnętrzu własnej głowy. […] W świecie złożonym z myśli, w pejzażu wewnętrznym, każde pojęcie jest faktem. Emocje są równie prawdziwe jak siła ciążenia. Sny są równie potężne jak historia.”

Akcja „NOS4A2” rozgrywa się na przestrzeni wielu lat, sięgających od dzieciństwa głównej bohaterki do okresu jej dorosłości. Na ogół nie przepadam za takim rozciągnięciem czasu akcji, ponieważ autorzy rzadko na dłużej zatrzymują się na kluczowych wydarzeniach, przy okazji mocno okrajając opisy portretów psychologicznych poszczególnych postaci. „NOS4A2” to wyjątek od reguły. Joe Hill ograniczył liczbę bohaterów do absolutnego minimum, co pozwoliło poświęcić im sporo miejsca na kartach książki oraz wykazał się godną podziwu cierpliwością przy zawiązywaniu akcji (którą urozmaicał krótkimi przeskokami w czasie). Po prologu, rozgrywającemu się w 2008 roku i zdradzającemu, że Manx umiera w szpitalu zakładu karnego na oddziale dla osób w stanie wegetatywnym, akcja cofa się do lat 1986-1989. Wówczas poznajemy małą Vic McQueen, zwaną przez ojca Szkrabem, borykającą się z nieciekawą sytuacją rodzinną. Ciągłe kłótnie jej rodziców, podsycane apodyktycznością jej matki i uciekaniu się do przemocy fizycznej przez ojca zmuszają dziewczynkę do ucieczek w świat wyobraźni, która pewnego dnia przybiera realne kształty. Dzięki swojej wyjątkowej mocy psychicznej Vic odkrywa, że jest w stanie wymarzyć sobie most, którego nazywa Krótszą Drogą, mogący zabrać ją w wybrane miejsce. Choć tylko ona potrafi go przywołać most widoczny jest również dla osób trzecich, co wcale nie przeszkadza jej wybierać się na poszukiwania zgubionych przez jej rodziców i znajomych przedmiotów. W tej początkowej partii książki Hill z niezwykłym wyczuciem wszedł w postać kilkuletniej dziewczynki – odmalowując jej lęki, fantazje, marzenia i nieskomplikowane procesy myślowe, a to wszystko w towarzystwie sielskiego, hipnotyzująco fantastycznego klimatu najpiękniejszego okresu w życiu człowieka. Wyglądało to, jakby tęsknił za swoim dzieciństwem, zarażając tą tęsknotą swoich czytelników. Chociaż późniejsze wydarzenia koncentrują się już na okresie dojrzewania i dorosłości Vic owa nostalgia za lepszymi czasami nadal jest mocno wyczuwalna, a uosabia ją fantastyczne uniwersum zrodzone w umyśle nowoczesnego wampira, Charliego Manxa. Gwiazdkowa Kraina, w której trwa wieczne Boże Narodzenia, i którą mężczyzna zapełnia pozbawionymi dusz dziećmi jest projekcją marzeń każdego malucha – na pierwszy rzut oka, bo przy bliższym przyjrzeniu się to plac zabaw psychopaty, pełen ciał, krwi i narzędzi zbrodni. Problem również w tym, że Manx kradnie dzieci rodzicom, a ich samych pozbawia jestestwa, które notabene w jego mniemaniu nie jest darem tylko przekleństwem, zabierającym im beztroskę i niewinność.

„Różnica między dzieciństwem i dorosłością jest różnicą między wyobraźnią i rezygnacją. Człowiek wymienia jedno na drugie i gubi drogę.”

Mimo tego, że Hill przede wszystkim porusza się w świecie marzeń i fantastycznych owoców wyobraźni głównej bohaterki i antagonisty „NOS4A2” to nie tylko fantasy, ale również najczystszy horror, czerpiący z mitu wampira, ale tylko odrobinę. Małoletnie ofiary Manxa, podobnie jak w klasycznej literaturze wampirycznej, kończą jako bezmózgie, martwe monstra, ze spiczastymi zębami i pragnieniem czynienia zła (tutaj Hill w podtekście sugeruje czytelnikom, że pomimo stereotypu żadne dziecko nie jest z gruntu dobre, że czerpie perwersyjną przyjemność z wyrządzania krzywdy innym). Ale proces przemiany w potwora nie zachodzi w nich w następstwie wyssania krwi tylko duszy, co ma miejsce w Upiorze Charliego, którym niezmiennie transportuje dzieci do Gwiazdkowej Krainy, żywiąc się ich esencją życiową. Wampiryzm nie jest jedynym elementem grozy w powieści. Oprócz kilku jakże nastrojowych wątków (jak na przykład ucieczka Manxa z zakładu karnego) i aspektów gore autor dotyka również tematyki szokującego tabu. Pomocnik Manxa, Bing, który próbuje wkupić się w łaski wampira, aby zamieszkać w Gwiazdkowej Krainy jest zarówno postacią tragiczną, jak i negatywną. Jego dziecinne, naiwne usposobienie pozwoliło Manxowi go zmanipulować, wmówić mu, że razem ratują dzieci z rąk ich despotycznych rodziców. Zadaniem Binga w tym szatańskim duecie jest zabijanie matek i ojców upatrzonych przez Manxa maluchów, przy czym z kobietami wolno mu spędzać tyle czasu, ile tylko zapragnie. Po przetransportowaniu ich do swojego miejsca zamieszkania, zwanego przez obu antybohaterów Domem Snu, Bing oszałamia je gazem, co umożliwia mu nieskrępowany dostęp do ich ciał. Ponadto Hill często nawiązuje do twórczości swojej i innych pisarzy. Wymyślony domek na drzewie z „Rogów”, Upiór przypominający Christine Kinga, wspomnienie o Derry i Shawshank również z twórczości ojca oraz wzmianka o ułamku uniwersum Lovecrafta.
   
„Na choince wisiały głowy obciągnięte pomarszczoną skórą, poczerniałe, ale nie zepsute, częściowo zakonserwowane przez zimno. Każda twarz miała dziury w miejscu, gdzie kiedyś znajdowały się oczy. Usta rozdziawiały się w bezgłośnym krzyku.”

Właściwie cała powieść, choć na różne sposoby, utrzymuje w napięciu, ale w drugiej połowie osiąga on prawdziwe wyżyny. Kluczowy wątek książki ma miejsce w dorosłym życiu Vic. Kobieta po związaniu się z łagodnie usposobionym mechanikiem i fanem komiksów powija syna Wayne’a, z którym jednak niedane jej będzie zbyt długo przebywać. Kiedy zaczyna odbierać telefony od dzieci z Gwiazdkowej Krainy, których nie słyszy nikt poza nią załamuje się nerwowo. Spędza jakiś czas w zakładzie psychiatrycznym i wraca odmieniona, twardo stąpająca po ziemi i zdeterminowana, aby przypodobać się dwunastoletniemu już synkowi. Jednak jak można się tego spodziewać w jej życie ponownie wkroczy pragnący zemsty Charlie Manx, który zburzy tak mozolnie budowaną przez nią we własnym umyśle konstrukcję nienaruszalnej rzeczywistości. Rozpocznie się wyścig z czasem, w obu uniwersach, tym realnym i fantastycznym, podczas którego Vic uświadomi sobie, co jest w życiu naprawdę ważne. Pozna poczucie straty i bezcelowości podtrzymywania nienawiści do ludzi, których się kocha, bo przecież tak szybko odchodzą… Naprawdę brak mi słów, żeby oddać geniusz przełożenia wartości egzystencjalnych na karty tej powieści przez Hilla i to w dodatku w tak przygnębiający, wzruszający sposób, że wręcz nie sposób zbyć ich obojętnie. Powiem tylko, że kilka razy łezka pociekła mi po policzku, a z główną bohaterką, tak realną jakby stała tuż obok mnie, zżyłam się, jak z mało którą postacią literacką.

Wygląda na to, że w moim przypadku Joe Hill osiągnął swój zamiar. Napisał tak przekonującą powieść, że podczas lektury zatarło się we mnie poczucie tego co realne, a co fantastyczne. Było tak, jakbym przeniosła się w świat Hilla, czasem przyjemny, ale częściej niepokojący, szkaradnie zniekształcony i pełny przygnębiających obserwacji o nas samych. „NOS4A2” w wielkim skrócie to prawdziwa perła, idealna w okresie świątecznym, ale nietracąca też w pozostałych dniach roku. To Hill powinien dostać Nagrodę Brama Stokera, bo z całym szacunkiem dla Stephena Kinga jego dzieło zdeklasowało sequel „Lśnienia” na wszystkich płaszczyznach.

7 komentarzy:

  1. Cieszę się, że tak mocno Ci się spodobało. Znając Twój specyficzny gust byłem gotów na wszystko :-D Moim zdaniem to właśnie najlepsza powieść Hilla, który w tej chwili zjada twórczość ojca na śniadanie :-) Dopracowane w każdym zdaniu, wciągające i aż szkoda, że nie dłuższe, choć cegła to konkretna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze tej okazji poznania twórczości tego autora, ale po Twojej recenzji jak najbardziej nabrałam ochoty aby to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tej powieści nie znam, ale nie powiem - zaciekawiło mnie na maksa :) Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakładam, że wiesz i nie jesteś zainteresowana, ale na amerykańskim rynku ukazał się także komiks Wraith: Welcome to Christmasland, który jest samodzielnym (zwykle stosowało się taki zwrot przy grach, chodzi o to, że zarówno komiks, jak i powieść mogą istnieć oddzielnie, nie trzeba znać jednego, by cieszyć się drugim) prequelem powieści.

    Szkoda, że Albatros nie zdecydował się na wydanie go w naszym kraju (no, ale to nie jest wydawnictwo zajmujące się komiksem, Mroczna Wieża jest wyjątkiem), ale i tak dobrze, że Taurus zdecydował się na Locke & Key. W sumie ciekawe jakie możliwości, bo pewnie nie chęci skoro L&K się bardzo dobrze sprzedaje, ma SQN.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem i masz rację komiksy mnie nie interesują. Czytywałam je w dzieciństwie, ale teraz nie zadowala mnie taka forma. Za to marzyłaby mi się adaptacja tej książki w rękach jakiegoś zdolnego reżysera. Na razie chyba takich planów nie ma, ale po sukcesie "Rogów" może twórcy się skuszą.

      Usuń
    2. To byłby dobry miniserial. Powiedzmy sześcioodcinkowy.

      Usuń
  5. O, dzięki za przypomnienie - w dniu premiery przeszukiwałem empik, ale niestety książki nie dostałem, potem kompletnie o niej zapomniałem przez premierę filmowych Rogów i nadrabianie świetnego L&K. Na święta będzie jak znalazła ; )

    OdpowiedzUsuń