W dzieciństwie Victoria McQueen odkryła sposób szybkiego przemieszczania
się z miejsca na miejsce: dzięki zrodzonemu siłą jej wyjątkowej wyobraźni mostowi.
Mając siedemnaście lat Vic po kłótni z matką nieopatrznie przenosi się za
pomocą swojego mostu do domu Charlesa Talenta Manxa, obdarzonego podobnymi
mentalnymi zdolnościami porywacza dzieci. Mężczyzna dzięki swojemu zabytkowemu
samochodowi, rolls-royce’owi z 1938 roku, z tablicą rejestracyjną NOS4A2
(Nosferatu), zwanego Upiorem, może przemieszczać się nie przyciągając uwagi
przechodniów. A przebywając w samochodzie z dziećmi może żywić się ich energią
życiową zapewniającą mu długowieczność. Odczłowieczone dzieci Manx przetransportowuje
do Gwiazdkowej Krainy, makabrycznego miejsca zrodzonego z jego wyobraźni, w
którym trwa wieczne Boże Narodzenie. Pierwsze starcie z Manxem przez długie
lata będzie rzutowało na kondycję psychiczną Vic. Z czasem kobieta wmówi sobie,
że wszystkie nadnaturalne wydarzenia z przeszłości zrodziła jej wybujała
wyobraźnia. Zmieni zdanie, kiedy Manx zacznie zagrażać jej synowi, Wayne’owi.
Trzecia powieść Joe Hilla, w 2013 roku nominowana do Bram Stoker Award przegrała
z „Doktorem Snem” jego ojca, Stephena Kinga, co dla mnie jest jakimś żartem. Po
zapoznaniu się z „Rogami” nabrałam pewności, że współczesne pisarstwo Kinga nie
może się równać z twórczością jego syna, a „NOS4A2” tylko utwierdziło mnie w
tym przekonaniu. Długa, bo ponad siedemsetstronicowa powieść, choć wydawało mi
się to nieprawdopodobne, przebiła nawet „Rogi”.
„Wszyscy
żyją w dwóch światach […] Jest świat realny ze wszystkimi swoimi wkurzającymi
faktami i zasadami. W realnym świecie istnieją rzeczy, które są prawdziwe, i
rzeczy, które nie są. W większości świat realny jest do bani. Ale każdy mieszka
również w świecie we wnętrzu własnej głowy. […] W świecie złożonym z myśli, w pejzażu
wewnętrznym, każde pojęcie jest faktem. Emocje są równie prawdziwe jak siła
ciążenia. Sny są równie potężne jak historia.”
Akcja „NOS4A2” rozgrywa się na przestrzeni wielu lat, sięgających od
dzieciństwa głównej bohaterki do okresu jej dorosłości. Na ogół nie przepadam
za takim rozciągnięciem czasu akcji, ponieważ autorzy rzadko na dłużej
zatrzymują się na kluczowych wydarzeniach, przy okazji mocno okrajając opisy portretów
psychologicznych poszczególnych postaci. „NOS4A2” to wyjątek od reguły. Joe
Hill ograniczył liczbę bohaterów do absolutnego minimum, co pozwoliło poświęcić
im sporo miejsca na kartach książki oraz wykazał się godną podziwu cierpliwością
przy zawiązywaniu akcji (którą urozmaicał krótkimi przeskokami w czasie). Po prologu,
rozgrywającemu się w 2008 roku i zdradzającemu, że Manx umiera w szpitalu
zakładu karnego na oddziale dla osób w stanie wegetatywnym, akcja cofa się do
lat 1986-1989. Wówczas poznajemy małą Vic McQueen, zwaną przez ojca Szkrabem,
borykającą się z nieciekawą sytuacją rodzinną. Ciągłe kłótnie jej rodziców, podsycane
apodyktycznością jej matki i uciekaniu się do przemocy fizycznej przez ojca
zmuszają dziewczynkę do ucieczek w świat wyobraźni, która pewnego dnia
przybiera realne kształty. Dzięki swojej wyjątkowej mocy psychicznej Vic
odkrywa, że jest w stanie wymarzyć sobie most, którego nazywa Krótszą Drogą,
mogący zabrać ją w wybrane miejsce. Choć tylko ona potrafi go przywołać most
widoczny jest również dla osób trzecich, co wcale nie przeszkadza jej wybierać
się na poszukiwania zgubionych przez jej rodziców i znajomych przedmiotów. W
tej początkowej partii książki Hill z niezwykłym wyczuciem wszedł w postać
kilkuletniej dziewczynki – odmalowując jej lęki, fantazje, marzenia i
nieskomplikowane procesy myślowe, a to wszystko w towarzystwie sielskiego,
hipnotyzująco fantastycznego klimatu najpiękniejszego okresu w życiu człowieka.
Wyglądało to, jakby tęsknił za swoim dzieciństwem, zarażając tą tęsknotą swoich
czytelników. Chociaż późniejsze wydarzenia koncentrują się już na okresie
dojrzewania i dorosłości Vic owa nostalgia za lepszymi czasami nadal jest mocno
wyczuwalna, a uosabia ją fantastyczne uniwersum zrodzone w umyśle nowoczesnego
wampira, Charliego Manxa. Gwiazdkowa Kraina, w której trwa wieczne Boże Narodzenia,
i którą mężczyzna zapełnia pozbawionymi dusz dziećmi jest projekcją marzeń
każdego malucha – na pierwszy rzut oka, bo przy bliższym przyjrzeniu się to
plac zabaw psychopaty, pełen ciał, krwi i narzędzi zbrodni. Problem również w
tym, że Manx kradnie dzieci rodzicom, a ich samych pozbawia jestestwa, które
notabene w jego mniemaniu nie jest darem tylko przekleństwem, zabierającym im
beztroskę i niewinność.
„Różnica
między dzieciństwem i dorosłością jest różnicą między wyobraźnią i rezygnacją.
Człowiek wymienia jedno na drugie i gubi drogę.”
Mimo tego, że Hill przede wszystkim porusza się w świecie marzeń i fantastycznych
owoców wyobraźni głównej bohaterki i antagonisty „NOS4A2” to nie tylko fantasy,
ale również najczystszy horror, czerpiący z mitu wampira, ale tylko odrobinę. Małoletnie
ofiary Manxa, podobnie jak w klasycznej literaturze wampirycznej, kończą jako
bezmózgie, martwe monstra, ze spiczastymi zębami i pragnieniem czynienia zła
(tutaj Hill w podtekście sugeruje czytelnikom, że pomimo stereotypu żadne
dziecko nie jest z gruntu dobre, że czerpie perwersyjną przyjemność z
wyrządzania krzywdy innym). Ale proces przemiany w potwora nie zachodzi w nich
w następstwie wyssania krwi tylko duszy, co ma miejsce w Upiorze Charliego,
którym niezmiennie transportuje dzieci do Gwiazdkowej Krainy, żywiąc się ich
esencją życiową. Wampiryzm nie jest jedynym elementem grozy w powieści. Oprócz
kilku jakże nastrojowych wątków (jak na przykład ucieczka Manxa z zakładu
karnego) i aspektów gore autor dotyka
również tematyki szokującego tabu. Pomocnik Manxa, Bing, który próbuje wkupić
się w łaski wampira, aby zamieszkać w Gwiazdkowej Krainy jest zarówno postacią
tragiczną, jak i negatywną. Jego dziecinne, naiwne usposobienie pozwoliło Manxowi
go zmanipulować, wmówić mu, że razem ratują dzieci z rąk ich despotycznych
rodziców. Zadaniem Binga w tym szatańskim duecie jest zabijanie matek i ojców
upatrzonych przez Manxa maluchów, przy czym z kobietami wolno mu spędzać tyle
czasu, ile tylko zapragnie. Po przetransportowaniu ich do swojego miejsca zamieszkania,
zwanego przez obu antybohaterów Domem Snu, Bing oszałamia je gazem, co
umożliwia mu nieskrępowany dostęp do ich ciał. Ponadto Hill często nawiązuje do
twórczości swojej i innych pisarzy. Wymyślony domek na drzewie z „Rogów”, Upiór
przypominający Christine Kinga, wspomnienie o Derry i Shawshank również z
twórczości ojca oraz wzmianka o ułamku uniwersum Lovecrafta.
„Na
choince wisiały głowy obciągnięte pomarszczoną skórą, poczerniałe, ale nie
zepsute, częściowo zakonserwowane przez zimno. Każda twarz miała dziury w
miejscu, gdzie kiedyś znajdowały się oczy. Usta rozdziawiały się w bezgłośnym
krzyku.”
Właściwie cała powieść, choć na różne sposoby, utrzymuje w napięciu, ale w
drugiej połowie osiąga on prawdziwe wyżyny. Kluczowy wątek książki ma miejsce w
dorosłym życiu Vic. Kobieta po związaniu się z łagodnie usposobionym
mechanikiem i fanem komiksów powija syna Wayne’a, z którym jednak niedane jej
będzie zbyt długo przebywać. Kiedy zaczyna odbierać telefony od dzieci z
Gwiazdkowej Krainy, których nie słyszy nikt poza nią załamuje się nerwowo.
Spędza jakiś czas w zakładzie psychiatrycznym i wraca odmieniona, twardo
stąpająca po ziemi i zdeterminowana, aby przypodobać się dwunastoletniemu już
synkowi. Jednak jak można się tego spodziewać w jej życie ponownie wkroczy
pragnący zemsty Charlie Manx, który zburzy tak mozolnie budowaną przez nią we
własnym umyśle konstrukcję nienaruszalnej rzeczywistości. Rozpocznie się wyścig
z czasem, w obu uniwersach, tym realnym i fantastycznym, podczas którego Vic
uświadomi sobie, co jest w życiu naprawdę ważne. Pozna poczucie straty i
bezcelowości podtrzymywania nienawiści do ludzi, których się kocha, bo przecież
tak szybko odchodzą… Naprawdę brak mi słów, żeby oddać geniusz przełożenia
wartości egzystencjalnych na karty tej powieści przez Hilla i to w dodatku w
tak przygnębiający, wzruszający sposób, że wręcz nie sposób zbyć ich obojętnie.
Powiem tylko, że kilka razy łezka pociekła mi po policzku, a z główną
bohaterką, tak realną jakby stała tuż obok mnie, zżyłam się, jak z mało którą
postacią literacką.
Wygląda na to, że w moim przypadku Joe Hill osiągnął swój zamiar. Napisał
tak przekonującą powieść, że podczas lektury zatarło się we mnie poczucie tego
co realne, a co fantastyczne. Było tak, jakbym przeniosła się w świat Hilla,
czasem przyjemny, ale częściej niepokojący, szkaradnie zniekształcony i pełny
przygnębiających obserwacji o nas samych. „NOS4A2” w wielkim skrócie to
prawdziwa perła, idealna w okresie świątecznym, ale nietracąca też w
pozostałych dniach roku. To Hill powinien dostać Nagrodę Brama Stokera, bo z
całym szacunkiem dla Stephena Kinga jego dzieło zdeklasowało sequel „Lśnienia” na
wszystkich płaszczyznach.
Cieszę się, że tak mocno Ci się spodobało. Znając Twój specyficzny gust byłem gotów na wszystko :-D Moim zdaniem to właśnie najlepsza powieść Hilla, który w tej chwili zjada twórczość ojca na śniadanie :-) Dopracowane w każdym zdaniu, wciągające i aż szkoda, że nie dłuższe, choć cegła to konkretna.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tej okazji poznania twórczości tego autora, ale po Twojej recenzji jak najbardziej nabrałam ochoty aby to zmienić :)
OdpowiedzUsuńTej powieści nie znam, ale nie powiem - zaciekawiło mnie na maksa :) Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńZakładam, że wiesz i nie jesteś zainteresowana, ale na amerykańskim rynku ukazał się także komiks Wraith: Welcome to Christmasland, który jest samodzielnym (zwykle stosowało się taki zwrot przy grach, chodzi o to, że zarówno komiks, jak i powieść mogą istnieć oddzielnie, nie trzeba znać jednego, by cieszyć się drugim) prequelem powieści.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Albatros nie zdecydował się na wydanie go w naszym kraju (no, ale to nie jest wydawnictwo zajmujące się komiksem, Mroczna Wieża jest wyjątkiem), ale i tak dobrze, że Taurus zdecydował się na Locke & Key. W sumie ciekawe jakie możliwości, bo pewnie nie chęci skoro L&K się bardzo dobrze sprzedaje, ma SQN.
Wiem i masz rację komiksy mnie nie interesują. Czytywałam je w dzieciństwie, ale teraz nie zadowala mnie taka forma. Za to marzyłaby mi się adaptacja tej książki w rękach jakiegoś zdolnego reżysera. Na razie chyba takich planów nie ma, ale po sukcesie "Rogów" może twórcy się skuszą.
UsuńTo byłby dobry miniserial. Powiedzmy sześcioodcinkowy.
UsuńO, dzięki za przypomnienie - w dniu premiery przeszukiwałem empik, ale niestety książki nie dostałem, potem kompletnie o niej zapomniałem przez premierę filmowych Rogów i nadrabianie świetnego L&K. Na święta będzie jak znalazła ; )
OdpowiedzUsuń