wtorek, 14 kwietnia 2015

Anna Jansson „Czarny motyl”


Po odejściu z policji w Kronviken Per Arvidsson dowiaduje się, że był adoptowany i ma starszą siostrę, Pernillę mieszkającą w Orebro. Po spotkaniu z nią i jej mężem, Svenne, Per decyduje się zadomowić w tym mieście. Obejmuje wolne stanowisko w tutejszej policji i dużo czasu spędza z rodziną. Wkrótce poznaje kobietę, jak sądzi miłość swojego życia, Felicię Sjogren, od towarzystwa której wręcz się uzależnia. Tymczasem w Orebro grasuje podpalaczka. Najpierw podkłada ogień w szpitalu, potem w centrum konferencyjnym, zabijając kilka osób. Kiedy w Kronviken zostaje odnalezione ciało pochodzącej z Orebro kobiety, mającej związek z Perem do śledztwa włącza się zespół, w skład którego wchodzi inspektor kryminalny Maria Wern.

Trzecia wydana w Polsce, a w istocie szósta powieść wchodząca w skład kryminalnego cyklu o inspektor kryminalnym Marii Wern, autorstwa Szwedki Anny Jansson. „Ofiary z Martebo” i „Kruchy lód” dały już polskim czytelnikom niejakie rozeznanie w konwencji propagowanej przez Jansson. Choć seria, której główną bohaterką jest Maria Wern została oficjalnie sklasyfikowana, jako kryminał pisarka konsekwentnie odżegnuje się od czystości gatunkowej. W jej prozie oprócz standardowego policyjnego śledztwa pojawiają się wątki stricte dramatyczne, obyczajowe, a nawet romantyczne. W „Czarnym motylu” to właśnie one dominują, aż do ostatnich stron spychając na margines rasowy kryminał.

Główna bohaterka poprzednich tomów, inspektor kryminalny Maria Wern, tutaj usuwa się na dalszy plan, robiąc miejsce koledze z pracy Perowi Arvidssonowi. Nie chcąc komplikować ich relacji mężczyzna decyduje się opuścić posterunek w Kronviken i przeprowadzić do innego miasta. Wybór pada na Orebro, w którym jak właśnie się dowiedział mieszka jego siostra, Pernilla. Lwia część powieści jest zdominowana obyczajowym wątkiem egzystencji Pera w nowym miejscu. Jansson duży nacisk kładzie na jego rozterki sercowe, rozrywki, którym oddaje się ze szwagrem oraz oczywiście zawiązywanie relacji rodzinnych z siostrą. Początkowo takie podejście do fabuły „Czarnego motyla” mocno nuży, szczególnie kiedy autorka rozwodzi się nad trawiącą Pera samotnością i jego usilnych poszukiwaniach tej jedynej. Miłą odskocznią są natomiast wątki poprowadzone z perspektywy tajemniczej Kruszyny. Najprawdopodobniej zgwałconej w dzieciństwie, zafascynowanej ogniem paranoiczki, która korzysta z porad wróżek przy planowaniu swojej vendetty. Jedną z nich jest Bella, kolejna maniaczka szaleńczo zakochana w Arvidssonie, która niedługo po spotkaniu z nią zostaje zamordowana, a jej ciało ktoś porzuca w Kronviken. Wbrew pozorom po pierwszym ataku Kruszyny akcja „Czarnego motyla” nie skręca w stronę kryminału tylko nadal koncentruje się na egzystencji Pera. Tyle, że po poznaniu Felicii owe wątki jawią się o wiele bardziej interesująco. Głównie za sprawą jej osobliwego zachowania. Kobieta ukrywa przed partnerem fakty ze swojej przeszłości, spotyka się z innymi i wykazuje nadmierne zainteresowanie ogniem. Jansson subtelnie wtłacza ją w rolę typowej femme fatale, równocześnie podrzucając czytelnikom inne podejrzane. Choć fabuła dopiero pod koniec zacznie koncentrować się na aspektach stricte kryminalnych, głównie z perspektywy Marii Wern i pędzić do przodu w zawrotnym tempie, nawet podczas snucia długich wątków obyczajowych Jansson nie zapomina o sygnalizowaniu czytelnikom ewentualnej winy niemalże każdej pojawiającej się w powieści bohaterki. Najbardziej oczywistymi podejrzanymi są Pernilla, której przeszłość w wielu aspektach pokrywa się z faktami z życia Kruszyny, Felicia kreująca się na kogoś, kim nie jest, partnerka z pracy Pera, Lena, która zaniedbuje swoje obowiązki i trwa w przekonaniu, że każdy chce ją zniszczyć oraz jej opóźniona w rozwoju siostra. Jansson zręcznie manipuluje czytelnikiem, podrzucając liczne mylące tropy i mnożąc liczbę ewentualnych winnych podpaleń w Orebro, dzięki czemu przedwczesne rozszyfrowanie tożsamości sprawczyni jest wręcz niemożliwe. Co więcej w finale, kiedy wreszcie przychodzi pora na wyjawienie odbiorcom tej tajemnicy Jansson wykorzystuje ostatni dezorientujący, zręczny i całkiem nowatorski trik kpiący z oczekiwań, jestem o tym przekonana, większości czytelników.

Jeśli ktoś nie zapoznał się jeszcze z poprzednimi odsłonami tej serii ostatnie mniej więcej sto stron „Czarnego motyla” udowodni mu, że Anna Jansson znakomicie odnajduje się w konwencji literatury kryminalnej. Problem tylko w tym, że zbyt długo odżegnywała się od tego gatunku, kładąc nacisk na aspekty dramatyczne, obyczajowe i piekielnie nużące romantyczne. Gdyby je nieco okroić „Czarny motyl” z całą pewnością dorównałby poziomowi dwóch poprzednich, wydanych w Polsce powieści z cyklu o Marii Wern. Śledząc nieszczęśliwe losy poszukującego „swojej drugiej połówki” Pera Arvidssona miałam wrażenie, że autorka nie potrafi wybrnąć z tego statecznego zapętlenia, nie jest w stanie wybrać dogodnego momentu na zastąpienie prozy egzystencjalnej pełnym napięcia policyjnym śledztwem. Z tego impasu wybrnęła dopiero pod koniec, wcześniej co prawda dostarczając mi sporo emocji kuriozalną relacją Pera i Felicii, procesami myślowymi podpalaczki oraz jak zawsze idealnie rozpisanymi, wnikliwymi obserwacjami otaczającego nas świata, ale moje obcowanie z tą lekturą byłoby jeszcze przyjemniejsze, gdyby wówczas nieco okroiła rozterki sercowe Pera.

Każdy, kto przeczytał chociaż jedną powieść Anny Jansson wie, że od jej pióra nie może oczekiwać czystości gatunkowej. W „Czarnym motylu” owe eksperymentowanie z konwencjami jeszcze bardziej rzuca się w oczy, aniżeli w poprzednich tomach z serii o Marii Wern. Niby zaklasyfikowano tę pozycję do literatury kryminalnej, ale autorka bardzo marginalnie potraktowała policyjne śledztwo, skupiając się przede wszystkim na aspektach stricte dramatycznych. Ma to swoje plusy, ale również mankamenty, więc nie pozostaje mi nic innego, jak polecić „Czarnego motyla” szczególnie czytelnikom gustującym w tego rodzaju hybrydach.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

1 komentarz:

  1. Raczej nie będę jej szukała. Pierwsza część serii nie przypadła mi do gustu, styl autorki mi nie odpowiada, więc postanowiłam nie próbować dalej.

    OdpowiedzUsuń