piątek, 22 grudnia 2023

„Noc Dziękczynienia” (2023)

 
W Święto Dziękczynienia mieszkańcy Plymouth w stanie Massachusetts gromadzą się przed lokalnym supermarketem RightMart, podczas gdy personel czyni ostatnie przygotowania do Black Friday. Niecierpliwość oczekujących na otwarcie klientów przechodzi w bezrozumną wściekłość na widok nastoletniej córki właściciela sklepu Jessiki Wright bocznymi drzwiami wprowadzającej swoich przyjaciół do obleganego przybytku. Buszujący w świątyni konsumpcjonizmu młodzi ludzie nieopatrznie prowokują nieuprzywilejowaną ciżbę, która w zakupowym szale wdziera się do sklepu, tratujących stojących na drodze do upragnionych produktów niewiarygodnie przecenionych. Rok później RightMart w atmosferze skandalu przygotowuje się do kolejnego otwarcia wielkich wyprzedaży, nie bacząc na uczucia mieszkańców, którzy stracili bliskich w zakupowej masakrze. Tymczasem młodzi inicjatorzy Bloody Friday, Jessica Wright i przyjaciele, dostają niepokojące wiadomości od osobnika przedstawiającego się jako Pielgrzym John Carver. Zamaskowanego mordercy uczestników ubiegłorocznego szaleństwa.

Plakat filmu. „Thanksgiving” 2023, Spyglass Media Group, TriStar Pictures, Ethereal Visage Productions

W pierwszej dekadzie XXI wieku Eli Roth, twórca między innymi „Śmiertelnej gorączki” (2002), „Hostelu” (2005) oraz późniejszych „Hostelu 2” (2007), „The Green Inferno” (2013) i „Kto tam?” (2015), nakręcił jeden z pięciu fałszywych zwiastunów dyptyku Roberta Rodrigueza i Quentina Tarantino: „Grindhouse: Planet Terror” i „Grindhouse: Death Proof" - przeszło dwuminutową slasherową zajawkę pt. „Thanksgiving” (2007), już wówczas dostrzegając w tym materiał na samodzielny pełnometrażowy obraz. W 2010 roku Roth zdradził, że pracuje nad scenariuszem z Jeffem Rendellem, „wspólnikiem (współscenarzystą) w krótkometrażowej świątecznej zbrodni”. Po latach spekulacji i skąpych doniesień angażującego się w inne projekty Elia Rotha, w styczniu 2023 gruchnęła wiadomość o zawiązaniu współpracy z firmą Spyglass Media Group, głównym producenckim opiekunem długometrażowego „Thanksgiving” (pol. „Noc Dziękczynienia”). Główne zdjęcia ruszyły w marcu 2023 w Kanadzie (Toronto, Hamilton) i trwały niespełna dwa miesiące. Budżet oszacowano na piętnaście milionów dolarów, a uroczyste uwolnienie tego podlanego czarnym humorem świątecznego slashera nastąpiło już w listopadzie 2023 roku.

Wbrew pierwszym zapowiedziom niniejsze reżyserskie dokonanie Elia Rotha, pracującego na samodzielnym scenariuszu Jeffa Rendella - aczkolwiek podążającym za wspólnie obmyśloną histeryczną opowieścią makabryczną – niewiele ma wspólnego z dwuminutowym fałszywym trailerem z 2007 roku pod tym samym oryginalnym tytułem. Bo nie jest to horror w stylu retro; nie na płaszczyźnie technicznej, konstrukcja fabularna niewątpliwie jednak była wznoszona pod natchnieniem sławnych siekanin z ubiegłego wieku, przy okazji wchłaniając pomysły wykorzystane w mniejszym „Thanksgiving”. I viralowych filmików z Czarnych Piątków. Jak to podsumował dyrektor artystyczny „Nocy Dziękczynienia”,” wszyscy są wdzięczni przy obiedzie, a potem próbują się pozabijać o PlayStation, telewizor plazmowy lub gofrownicę. Według Rotha to wypaczenie świąt... czyli temat idealny dla horroru. Konsumpcyjny amok. Miażdżenie, łamanie, skalpowanie w fikcyjnym sklepie wielkopowierzchniowym w stanie Massachusetts, dochodowym lokalnym biznesie Thomasa Wrighta (skromny występ Ricka Hoffmana), biologicznego ojca głównej bohaterki „Nocy Dziękczynienia” Elia Rotha, licealistki o imieniu Jessica (niezbyt przekonująca kreacja Nell Verlaque) niedogadującej się z wyniosłą macochą Kathleen (mały popis Karen Cliche) nietypową przedstawicielką podgatunku slash. Podręcznikowa final girl sprawczynią nieszczęścia. Nienaumyślną inicjatorką krwawych porachunków w RightMart. Nieprzemyślany wypad na zakupy, niemądry sposób na spędzenie świątecznego wieczora z chłopakiem Bobbym (zadowalająca kreacja Jalena Thomasa Brooksa) i przyjaciółmi: Evanem, Gabby, Scubą i Yulią (odpowiednio Tomaso Sanelli, Addison Rae – moja ulubiona parka – Gabriel Davenport i Jenna Warren). Podburzenie tłumu praktycznym zastosowaniem nieśmiertelnej, wiecznie aktualnej Orwellowskiej zasady „równości”. Krzykliwy nepotyzm detonatorem zakupowej bomby. „Świt żywych trupów” według Elia Rotha. Po tym wybuchowym prologu wchodzi znajoma plansza tytułowa (czcionkowy powrót do korzeni „Nocy Dziękczynienia”), po czym dowiadujemy się, że minął rok od katastrofy w RightMart, a przeklęty sklep jak gdyby nigdy nic przygotowuje się do kolejnego Czarnego Piątku. Kompletny brak szacunku dla ofiar, zdaniem niektórych komentatorów planowanych przez podobno bezdusznego Wrighta obchodów Świąt Zakupoholików. W rzeczywistości przedsiębiorcy siedzącego pod pantoflem drugiej żony, zaufanej doradczyni wpływowego człowieka rozczarowującego swoje jedyne dziecko. Jessica, jak na final girl przystało, nie pochwala decyzji o otwarciu sklepu w pierwszy piątek po Dniu Dziękczynienia także dlatego, że poczuwa się do winy, ale przede wszystkim ma na względzie zwykłą ludzką przyzwoitość. Zdania w jej paczce są podzielone. Wśród tych, którzy przed rokiem popełnili nieodwracalny błąd można wypatrzyć osoby przekonane, że Jess przesadza z tym samobiczowaniem, że życie w mieście powinno toczyć się zwykłym trybem, a zatem przynajmniej w duchu zapewne klaszczą państwu Wright, którzy w przeciwieństwie do najmłodszej członkini uprzywilejowanego rodu nie żyją historią. Te hipotetyczne wewnętrzne owacje umilkną za sprawą tajemniczego osobnika podającego się za Johna Carvera, jednego z pierwszych Pielgrzymów, pasażerów słynnego angielskiego żaglowca Mayflower w historycznym rejsie z 1620 roku; pierwszego gubernatora kolonii Plymouth i jednego z sygnatariuszy Mayflower compact. Za sprawą seryjnego zabójcy w plastikowej masce wyobrażającej Johna Carvera. Nie wiem, jak inni, ale ja patrząc na tego gościa wspominałam samotnego mściciela i zaprzysięgłego wroga politycznego reżimu z „V jak Vendetta” Lilli i Lany Wachowski, głośnego filmu opartego na komiksie Alana Moore'a i Davida Lloyda.

Plakat filmu. „Thanksgiving” 2023, Spyglass Media Group, TriStar Pictures, Ethereal Visage Productions

Wejście przypominające „Halloween” Johna Carpentera”, gonitwa po szkolnych korytarzach jak w „Balu maturalnym” Paula Lyncha, skakanie jak na „Wagarach” Rospo Pallenberga (i w „Thanksgiving” 2007), parada z „Koszmaru minionego lata” Jima Gillespiego (i z „Thanksgiving” 2007), UWAGA SPOILER uczta rodem z „Teksańskie masakry piłą mechaniczną” Tobe'ego Hoopera i „Upiornych urodzin” J. Lee Thompsona oraz nieprzesądzona, zasugerowana ucieczka mordercy z „Krwawych walentynek” Patricka Lussiera, luźnego remake'u „Mojej krwawej walentynki” George'a Mihalki KONIEC SPOILERA. Serdeczny list do braci slasherów na świąteczną posuchę. Eli Roth nie ukrywa, że po Halloween zwykle jest zmuszany do ścisłego kinowego postu, w najlepszym razie kończącego się dopiero w styczniu. Niełaskawy to czas dla fanów horrorów, a już na pewno tych z nich, którzy nie znajdują najmniejszej przyjemności w obcowaniu ze świątecznymi filmami familijnymi. Dlatego Roth postanowił nakręcić... film świąteczny:) Alternatywę przygotowaną przez Żyda (czym tłumaczy nieczucie ducha Świąt Bożego Narodzenia), alternatywę dla mikołajkowych i choinkowych opowieści rokrocznie zalewających rynek najdalej po Dniu Dziękczynienia, święcie niecieszącym się porównywalnym zainteresowaniem filmowców, co mogło jedynie uatrakcyjnić (kontr)ofertę Elia Rotha. Okolicznościowy horror pastiszowy mówiący: „Myślisz, że się nie odważę? To patrz!”. Balansowanie na granicy dobrego smaku? Balansowanie jest dla frajerów, reżyserowi „Nocy Dziękczynienia” marzyło się raczej przeskoczenie tego szlabanu – oszołomić także tych, którym wydaje się, że w horrorze widzieli już wszystko. Skalpowanie wózkiem sklepowym też? A danie główne maniakalnego chefa? „Apetyczny indyk” (za „Thanksgiving” 2007) . A przekręcenie głowy o sto osiemdziesiąt stopni? No tak, „Egzorcysta” Williama Friedkina. Prześcignąć niepodobna, ale przyznajcie chociaż, że to całkiem rzadki widok we współczesnym – ugrzecznionym – kinie grozy. Akcja z garotą, dekapitacja w zaciszu domowym, to też pewnie nie pierwszyzna, zwróćcie jednak uwagę na bohatera drugiego planu, kocią gwiazdę (witaj Church), która przypadkiem (zwierzak naprawdę tego nie planował) może ocieplić wizerunek zagadkowego zbrodniarza:) Trampolinę mieliśmy już na kultowych „Wagarach” - w krótkim „Thanksgiving” także – niemniej tak cudownie bolesnej ekspozycji dawno mogliście nie uświadczyć. Przepołowienie człowieka? Coś by się znalazło, ale takiej dekoracji za nic sobie nie przypomnę. A piła tarczowa, a flaki na wierzchu? Phi, można rzec, że to standardowe wyposażenie Domu Gore, aczkolwiek takie skupienie na mięsistych szczegółach nawet w tej paskudnej nieruchomości gatunkowej codziennym zajęciem w moim przekonaniu nie jest. Mamy i ukłon w stronę „Zabójcy Rosemary” Josepha Zito: szarża z widłami. Szok i niedowierzanie... tego zaszczytu niestety nie dostąpiłam, ale to na pewno jeden z solidniejszych przedstawicieli XXI-wiecznego kina slash. W krainie ślepców jednooki jest królem? Owszem, komplement dość marny, bo wedle obiegowej opinii kondycja podgatunku dużo słabsza niż w złotych dekadach makabry filmowej, zaręczam jednak, że Eli Roth znowu to zrobił – znowu poprawił mi nastrój spłodzeniem „uroczej szkarady” z osobliwym poczuciem humoru. Świątecznego rozrabiaki z nieprawego łoża:) Niesforny pielgrzym w tandetnej masce, który podobno szykuje się już na Noc Dziękczynienia 2025 (wstępna data premiery sequela). On albo jego naśladowca. Naśladowca Bobby'ego lub Ryana? To główni podejrzani w pierwszej „Nocy Dziękczynienia” - były i obecny chłopak Jessiki Wright, dziewczyna przebiła więc Sidney Prescott z „Krzyku” Wesa Cravena w miłosnych niewygodach. Porzucona przez Bobby'ego po masakrze, która zamknęła mu drzwi (niekoniecznie na zawsze) do kariery sportowej, spełniła marzenie Ryana, znajdując pocieszenie w jego rozpostartych ramionach. Zakochana czy tylko zauroczona, teraz jest rozdarta, bo wróciła „stara miłość” chętna na odnowienie ich związku. Ech, te slasherowe „zawiłości fabularne”. Poza polowaniem na ludzi i potencjalnie morderczym trójkątem miłosnym, mamy cichy spór rodzinny, nieporozumienia w domu Wrightów, który to wątek najmocniej mnie rozczarował. Potraktowany po macoszemu, zmarnowany składnik tego nieprzesadnie krwistego steku z człowieka.

Slasher jak się patrzy od skandalisty Elia Rotha. Dziękczynna makabreska w konsumpcyjnym wariatkowie. Krwawe święta ze starymi przyjaciółmi – zuchwały, ale nieprzesadnie rozbrykany horror pokornie kłaniający się innym. Tupet z umiarem. Niepatyczkowanie się po dobroci, w przyjaznej atmosferze turpistycznej. „Noc Dziękczynienia” długo kazała na siebie czekać, ale czyż nie było warto? Czy to wieloletnie wypatrywanie wielkiego brata trailerowego kłamczucha się nie opłaciło? Powiedzcie sami: czy to nie jest slasherowa perfekcja? Według mnie nie jest, ale wystarczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz